Akwaterrarium...

    Powstało dość szybko w wersji budżetowej a przeznaczone było początkowo dla dwóch lokatorów (kraba i ryby). Podstawą było oczywiście akwarium, odziedziczone po którymś z poprzednich stworków (jakim, nie pamiętam). Miało ono wymiary 50x22x33, co na rozmiary lokatorów było wystarczające. Z drugiej strony, mniejszego sobie nie wyobrażam. Krab musi mieć zapewnioną część lądową i wodną, rybie jak wiadomo wystarczy ta druga. Ważnym elementem są kryjówki. Pierwszą z nich stanowił swego rodzaju kamienny domek (wykonanie własne), którego dach był jednocześnie wyspą. Ona natomiast, znajdowała się pod lampą biurkową, czyli sztucznym słońcem do wygrzewania ciała. Druga kryjówka powstała samoistnie za domkiem, dzięki czemu obaj mieszkańcy znajdowali swój kąt. Konstrukcja domku oparta została na pojemniku po sałatce, elewacja wykończona była kamieniami (zbiory z pola i polnych dróg). Podłoże to kamyki typu otoczaki, które nabyłem w sklepie w cenie złotych pięciu. Wewnątrz nie mogło zabraknąć roślinności. Żywa nie bardzo się dla kraba nadaje gdyż, zielenina nie jest obca jego żołądkowi a jeśli by nie smakowała, to zepewne by ją zniszczył. W sklepach zoologicznych dostępne jest całe mnóswo roślinek, jednak nie są one wcale zbyt tanie. Tym samym zdecydowałem sę na kwiaciarnię, dzięki czemu koszt całkowity zamknął się w kwocie 4,5 PLN. Oczyszczanie i napowietrzanie zapewniał kaskadowy filtr zewnętrzny. Zwierzaki otrzymały go w spadku po wężu. Wymagał on drobnego remontu z racji braku delikatności ze strony Boa Tęczowego. W celu zabezpieczenia lokalu przed dezercją Pana Kraba zastosowałem siatkę okienną przeciw insektom. Pochodziła z demobilu i wymagała jedynie czyszczenia. Zamocowanie -taśma typu rzep, dostępna w pasmanterii w cenie 2,60/mb. Dla utrzymania ciepła grzałka akwariowa (również po wężu chyba) oraz termometr do kontroli.

     Na koniec kilka chwil pracy, napełnienie wodą (dostępna w kranach w większości gospodarstw domowych) i gotowe.

texte, photo et ouvrage par Raphaël