Ujeżdżałem ongiś, przez czas jakiś Kangoo od Renault. Strasznie śmieszne ale sympatyczne zarazem auto. Mój miał żółciutki lakier i najsłabszy silnik 1,2 (60 KM) i pochodził z 1998 roku. Dla zainteresowanych, podaję dane techniczne. Fajnie się nim jeździło, gdy nie był zbyt załadowany i nie trzeba było ruszać w trasę. W innych sytuacjach tracił niestety ducha i przydałby mu się żagiel... Warto w tym miejscu wspomnieć, iż to właśnie ten pojazd ustanowił nową klasę a w jego ślad poszły później inne firmy (początkowo, chwilę później Peugeot i Citroen). Przed pojawieniem się Kangura, małe dostawczaki konstruowane były na bazie osobówek, którym producenci zmieniali tył. Rozwiązanie takie stosowano od dawna również w rodzimych konstrukcjach (np. Syrena Bosto, Warszawa Furgon, czy Fiat Pick-up).
Kangoo prócz tego, że był prekursorem wyróżniał się również stylistyką. Duże, zabawne nieco reflektory, napompowane kształty, pionowe lampy tylne itd. Niebanalne było również jego wnętrze, jak dla mnie śmieszne ale fajne. Miło wspominam, dobrze się w nim czułem.
Zdjęcia poniżej są pożyczone, odwzorowują jednak dokładnie pojazd (w sensie wersja i kolor).
texte par Raphaël
Latalem takim,ale bialym 1,9 tdi :)))) byla moc
OdpowiedzUsuń1,9 to miałem Doblo (JTD 100KM), też śmigało ale o nim później będzie...
Usuń