sobota, 19 kwietnia 2014

Mistrzostwa Europy w Rugby U 18, mecz Luksemburg - Ukraina...

W dniu dzisiejszym w Pobiedziskach odbył się jeden z meczów finałowych Mistrzostw Europy w Rugby U18. W spotkaniu wzięły udział drużyny Ukrainy i Luksemburga, które walczyły o trzecie miejsce w grupie B. Jednocześnie było to trzecie i ostatnie spotkanie rugbystów na stadionie w Pobiedziskach. W poprzednich, które odbyły się w dniach 11 i 15 kwietnia, z przyczyn różnych udziału nie brałem. Dniu dzisiejszym postanowiłem to zmienić, wsiadłem na błękitnego rumaka rasy Romet i pojechałem w okolice jeziora Biezdruchowo.
Do tej pory nigdy nie oglądałem takiego spotkania. Nie interesują mnie transmisje telewizyjne, a na żywo nie miałem okazji. Pojechałem, zobaczyłem i nie żałuję. Wręcz przeciwnie. Wprawdzie nie stanę się od tej chwili miłośnikiem rugby, jednak uznaję ten sport za całkiem interesujący. Przede wszystkim na boisku cały czas się coś dzieje i w dodatku, ciągle coś innego. Zupełnie inaczej niż w przypadku piłki nożnej, gdzie popatrzeć można jedynie na nudną bieganinę i kopanie. Rugby, to również gra bardzo taktyczna i w moim odczuciu wymaga sporego treningu.

Atakując pole przeciwnika zawodnicy biegną w kierunku jego bramki. Jest to oczywiste, jednak podawać mogą jedynie do tyłu. To dla odmiany wydaje się niezgodne z ideą ataku, ciut nielogiczne, lecz podnosi poziom trudności i zwiększa atrakcyjność rozgrywki. Ponadto w rugby panuje wiele innych ciekawych zasad. Już samo naliczanie punktów jest różne w zależności od sposobu ich zdobywania. Można ich uzyskać 3, 5 lub 5+2 (przynajmniej tyle zdołałem wywnioskować na bieżąco). Ciut więcej o zasadach można dowiedzieć się z krótkiego filmu umieszczonego na bukfejsie Graj w Rugby. Ja jako sportowy ignorant nie zamierzam się w to wgłębiać, coby nie wprowadzić nikogo w błąd.

Wracając do dzisiejszego meczu, obalił on kilka mitów dotyczących gry w rugby. Przede wszystkim nie jest to wcale aż tak brutalny sport, jak się powszechnie uważa. Wszelkiego rodzaju szarże, próby przejęcia piłki i inne ataki faktycznie nie wyglądają na delikatne. Obowiązują jednak ścisłe reguły i zawodnicy generalnie ich przestrzegają. Podczas meczu tylko raz doszło do faulu, za który sędzia ukarał zawodnika żółtą kartką. Ponadto zaistniała jedna kontuzja, po której gracz opuścił boisko. Gdyby trzydziestu chłopa (po 15 w drużynie), grało naprawdę nieuczciwie, bez zasad i brutalnie, to większość z nich wyjechałaby z meczu karetkami.

Dodatkowo zauważyłem sporą dozę grzeczności, szacunku. Zawodnicy wpadają na siebie z impetem przewracając jeden drugiego, lecz nikt na nikogo się nie złości. Po zakończonej akcji nie sposób doszukać się oznak agresji, niechęci, czy tym podobnych. Wszyscy skupiają się na dalszej grze zapominając kompletnie, że sekundę temu jeden drugiego próbował staranować. Niesamowite. Co ciekawe, za mną siedzieli Ukraińcy, którzy podczas akcji swej drużyny gromko ich dopingowali, a gdy bramkę zdobywał Luksemburg, to klaskali. Nie wiem, czy jest to normą w rugby, lecz bardzo mnie się taka honorowa postawa podoba.

Na koniec kilka słów o organizacji i nie tylko. Stadion Huraganu Pobiedziska, to ładnie położony obiekt. Na mistrzostwa został on bardzo dobrze przygotowany. Murawa, obsługa, czystość, jak dla mnie bez zastrzeżeń. Nie wiem, jak wygląda to od strony zaplecza, bo tam się nie pchałem. Wolałem pozostać na stanowiskach kibiców. Słyszałem jednak, że po ostatnim remoncie, nie ma się czego wstydzić. Słowa uznania należą się komentatorowi, który przy okazji wyjaśniał wiele spraw technicznych. Mój sielankowy opis uzupełnię jeszcze piękną słoneczną pogodą i krajobrazem wokół. Znajdujące się tuż obok jezioro spodobało się również gościom z Ukrainy i zapragnęli zdjęcia na jego tle. Z punktu widzenia osoby w miarę zdrowej fizycznie, mam pozytywne odczucia. Nie wiem natomiast jakby to wyszło, gdybym pchał wózek inwalidzki, jak w przypadku Kiermaszu Wielkanocnego.  

Spotkanie wygrała drużyna z Luksemburga, pokonując Ukrainę 27:14. Zdjęcia z imprezy obejrzeć można na profilu Fundacji Scena Pobiedziska.
texte et photo par Raphaël

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz