W poszukiwaniu różnych zastosowań
dla zielsk i ziół, które odnajduję i zbieram w krzakach
natrafiłem na bardzo ciekawą mieszankę ziołową. Zdaniem autora:
„obniża skutecznie gorączkę, leczy grypę, przeziębienia,
likwiduje bezsenność, wewnętrzny niepokój, zaburzenia sercowe,
wyczerpanie nerwowe; łagodzi kaszel; wzmacnia siły obronne
organizmu, reguluje metabolizm i wypróżnienia, odtruwa organizm”.
Wydaje się, że działanie niemal cudowne dlatego też postanowiłem
spróbować. Wbrew wszelkim obowiązującym zasadom napar został
przetestowany na zwierzętach a konkretnie na mnie. Dokonałem tego w
dniu nie najlepszego samopoczucia ogólnego. Nie było ono oczywiście
sztucznie wywołane, tylko po prostu mnie dopadło. Pierwsze, co
zauważyłem, to smak. Pyszne to to nie było, co oczywiście dobrze
wróży. Jak powszechnie wiadomo, to co smaczne bywa najczęściej
mniej skuteczne. Nie mniej wypić się da bez problemu. Skutki? Chyba
poczułem się lepiej a na pewno nie gorzej. Jeśli faktycznie lepiej, to oczywiście nie mam pewności dlaczego.
Być może od ziół ale równie dobrze mogła zadziałać psychika.
Co by jednak powodem nie było, liczy się przede wszystkim efekt.
Do naparu wykorzystałem następujące
zielska: wrotycz, majranka, mięta, tymianek, pokrzywa, konwalia,
nawłoć, babka i mniszek. Zabrakło mnie natomiast wiesiołka, zatem
uczyniłem napój bez niego.
składniki w odpowiednich proporcjach trafiły do kubka...
i zostały dokładnie wymieszane...
następnie dwie łyżki...
do dzbanka...
gdzie potraktowałem je wrzątkiem...
później wystarczyło zaparzyć, oddzielić ciała stałe od cieczy i wypić...
Wszelkie prawa do receptury posiada
prof. Henryk Różański dlatego nie będę jej w tym miejscu
zamieszczał/dublował, tylko odeślę Szanownych Telewidzów
tutaj. W linku odnajdziecie również przede wszystkim wiele informacji na temat wrotycza, jego zastosowania, działania i skutków ubocznych.
texte et photo par Raphaël
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz