środa, 16 października 2013

Dziecka myśli...

Pamiętam, że byłem kiedyś dzieckiem, kilkuletnim takim. Poważnie. Miałem wtedy różne myśli, plany, lęki, pragnienia i wizje. Jedna z takich wizji dotyczyła przyszłości. Nie byle jakiej, ściśle określona była w sensie ram czasowych. Chodziło o rok dwutysięczny i co to wtedy będzie.
Odpowiedź była dość prosta, wszak będę dorosły. Dwadzieścia trzy lata! O kurcze, o kurcze! Wiek niewyobrażalny i tak bardzo odległy. Co też się z nim wiąże? Wszystko to, co dorosłe. Praca, dom, rodzina... kto wie - może dzieci.

Lata coraz prędzej płynęły, czas mijał, ja rosłem. Nastała data magiczna, równe dwa tysiące. Ma wizja się nie sprawdziła, chociaż szanse były. I znów lata płynęły, minęło ich kilkanaście. Gdy teraz cofam się w przeszłość i myślę o tych kindra wizjach, to jedno, jedyne przychodzi do mej głowy. Tak pięknie być miało, a wszystko się posrało.
Nie warto zatem w przyszłość sięgać zbyt daleko... 

texte par Raphaël, photo: une amie de ma mère

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz