niedziela, 8 września 2013

Summer Cars Party 2013, cz.1...

Weekend 7-8 września to w Katowicach, prócz wielu różnych ciekawych wydarzeń, również swoiste święto dla fanów motoryzacji. Na tutejszym lotnisku w Muchowcu odbywa się bowiem spora impreza, Summer Cars Party. Trafiłem na nią wczoraj przed południem, w zasadzie bez kolejki odebrałem wejściówkę i udałem się w kierunku parkingu dla gości.



To właśnie tutaj zaczyna się zabawa, ponieważ wiele spośród samochodów, pomimo że oficjalnie nie biorą w niczym udziału, cieszą oko nie tylko swych właścicieli.
W większości są to fani czterech kółek a swą fascynację przelewają na swoje. Tym samym wśród zaparkowanych aut łatwo wychwycić kilka perełek. Wtedy nie pozostaje już nic innego jak podejść, obejrzeć, zrobić zdjęcie, a niekiedy porozmawiać z właścicielem.

ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie

Im dalej w głąb się człowiek udaje, tym bardziej zorganizowane są owe postoje. Najpierw rozpoczyna się strefa, w której zgromadzone są różne kluby. Zrzeszeni w nich ludzie to pasjonaci konkretnej marki a nawet modelu. Tym samym ujrzeć można zarówno zlot Fiatów Panda jak i Jaguarów.

ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie
ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie

W sumie udział w imprezie zapowiedziało aż 59 klubów z całego kraju.  Czy tyle faktycznie ich było, nie wiem, bo nie liczyłem. Dużo ciekawsze było cieszenie oka zebranymi okazami. A zapewniam, że było je na czym zawiesić, ponieważ niektóre egzemplarze to prawdziwe dzieła sztuki tuningowej. W większości przypadków już z daleka widać, jak wiele serca włożył właściciel w dopieszczenie swojego pojazdu. Oczywiście niezależnie od tego, czy jest to wspomniany tuning, czy dbałość o zachowanie oryginału w nienagannym stanie. Skoro już o tym mowa, nie sposób nie wspomnieć o sporej ilości klasyków, które pojawiały się tu i ówdzie.

ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie
ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie

Inną ciekawostką były samochody i nie tylko, które bardzo rzadko spotkać można na drodze. Mniej typowe konstrukcje, czy repliki stanowiły wprawdzie niewielki procent wystawy, jednak wprawne oko było w stanie je dostrzec.

ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie
ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie

Kontynuując swój spacer dotarłem do strefy dla wystawców.

ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie

Obok kilku firm nie związanych z motoryzacją znalazło się wiele typowo powiązanych z tematyką. Niektórzy specjalizują się w sprzedaży nowych samochodów (dilerzy), inni w częściach zamiennych a jeszcze inni na przykładzie pięknej maszyny prezentowali zalety kosmetyków samochodowych.

ZdjęcieZdjęcie

Bardzo spodobało mnie się stoisko firmy zajmującej się stylizacją i designem w motoryzacji. Na kilku przykładach zaprezentowała ona swoje możliwości, które nie ukrywam, zrobiły na mnie wrażenie. Powszechnie bowiem wiadomo, że wcale nie łatwo dokonać efektownych przeróbek w niektórych pojazdach. Zakładając oczywiście, że mają one poprawić ich wygląd, a nie przekształcić w obiekt kpin. W niektórych przypadkach podobały mnie się zarówno zmiany zewnętrzne jak i wewnętrzne, włącznie z zaprojektowaniem systemu audio.

ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie

Jeśli o audio chodzi, to specjalistów w tej dziedzinie również nie mogło na Summer Cars Party zabraknąć. Profesjonalnie zaprojektowane i wykonane zabudowy pozwalają cieszyć się bardzo dobrą jakością dźwięku. Mało tego, cieszą one nie tylko ucho ale i oko.

ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie

Wiele takich super systemów obserwować można było nie tylko na stoiskach wystawców. Na lotnisko przybyło tyle pojazdów, że nie trudno było odnaleźć otwarty z dumą bagażnik, w którym akustyka splatała się z pomysłowym wykończeniem okalającym aparaturę audio. Nie są to bynajmniej zamontowane tak po prostu elementy potrzebne do słuchania radia. W bardzo wielu przypadkach są to świadomie zaprojektowane i wykonane dzieła, które bardzo skutecznie przyciągają wzrok.

ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie

Żeby nie było, że zaglądałem autom jedynie od tyłu "pod spódnicę", kierowałem również wzrok na ich przody. Kto tylko miał pod maską coś więcej niż seryjny silnik, lub takowy lecz pięknie opakowany, ten go prezentował. Tym oto sposobem wiele pokryw było uniesionych, a niektóre z nich nawet zdemontowane. Efektowny lakier w komorze silnika? Proszę bardzo. W kolorze nadwozia? Nie ma sprawy. Chrom? Oczywiście. A może cała komora wymalowana na biało? Jasne. Mało tego, nawet skórę można w tym miejscu odnaleźć i to w ilościach, jakich nie posiada większość kabin.

ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie

Wspomniałem już o klasykach jednak pominąłem temat naszej rodzimej motoryzacji. Takowa również się pojawiła, choć nie były to ilości hurtowe. Samochody z okresu PRL-u, nie tylko te Polskie, dumnie prezentowały się na tle "konkurencji". Nawet Polonez Truck wzbudzał zainteresowanie. Wiele z tych pojazdów nadal żyje, jeździ i ma się dobrze. Żółty Fiat 125p nie tylko porusza się w poziomie, lecz również, dzięki pneumatycznemu zawieszeniu, w pionie. Maluch z numerem bocznym 93, nie tylko jeździ. Robi to na tyle szybko, by startować w wyścigach na ¼ mili.

ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie
ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie

Wśród innych ciekawostek nie sposób nie wspomnieć o samochodach rodem z USA. Ford Mustang, tak młody, jak i leciwy wzbudzały chyba równie wiele emocji. Obok Corvette również nie sposób przejść obojętnie. A inne klasyki? W lepszym, czy gorszym stanie, są dla nas na tyle egzotyczne, że patrzymy na nie z podziwem. Do tego stopnia, że zapragnąłem wspólnego zdjęcia z kabrioletem marki Buick, a raczej na co dzień mnie się nie zdarza.

ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie

Na całej imprezie najbardziej urzekły mnie dwa samochody. Pierwszy z nich to dwuosobowy, klasyczny Triumph. Czerwone nadwozie skrywające ciasne wnętrze ma w sobie tyle uroku, że bardzo ciężko się w nim nie zakochać. Stan oczywiście idealny a całość doprawiona szczegółami, które występowały jedynie w wersjach limitowanych. Samochód ma tyle wspaniałych detali, że można na niego patrzeć godzinami.

ZdjęcieZdjęcieZdjęcie
ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie

Drugim pojazdem, jaki chciałbym mieć (może nawet bardziej) jest Mercedes C126 SEC. Prezentowany model był w doskonałym stanie, a oglądałem go z przyspieszonym biciem serca. Połączenie luksusu z zadziornym, dwudrzwiowym nadwoziem zawsze wzbudzają u mnie emocje. Bardzo lubię klasyczne Mercedesy, a te dwudrzwiowe to wręcz kocham.

texte et photo par Raphaël

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz