wtorek, 10 września 2013

Summer Cars Party 2013, cz.2...

Summer Cars Party to impreza dwudniowa, zatem odwiedziłem ją również w niedzielę. Atrakcji w sumie było tak wiele, że w poprzednim artykule nie udało się wszystkich opisać. W tym raczej również nie uda mnie się zamknąć tematu, dlatego spodziewajcie się kolejnej części relacji. Tyle gwoli wstępu, przejdźmy do rzeczy…

W sobotę, jedną z bardziej obleganych atrakcji Summer Cars Party były wyścigi na ¼ mili. Przekrój startujących w nich pojazdów był naprawdę ogromny. Na starcie stawały seryjne, choć bardzo mocne i drogie maszyny oraz samochody bardziej leciwe, lecz specjalnie szykowane do tej konkurencji. Tym oto sposobem Corvette mogła zmierzyć się z Cinquecento. Oczywiście w klasyfikacji końcowej uwzględniane były czasy przejazdu dla poszczególnych kategorii. Wiadomo przecież, że nawet bardzo dobrze przygotowany Maluch nie ma wielkich szans z kilkusetkonnymi maszynami. Mnie osobiście takie przyspieszanie na prostym odcinku średnio kręci…

Również pierwszego dnia imprezy swoje pojazdy prezentowała policja. Była na przykład możliwość zajęcia miejsca w radiowozie marki Alfa Romeo i przyjrzenia się zainstalowanej w nim aparaturze. Do dyspozycji zwiedzających pozostawał także motocykl i bus marki Renault.


ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie

Przez cały czas trwania imprezy, na ludzi głodnych, czekały liczne punkty gastronomiczne. Podobnie było z atrakcjami dla dzieci. Przygotowano dla nich wesołe miasteczko. Ponadto mniej więcej pośrodku wystawy stała scena, na której odbywały się różnego rodzaju występy i koncerty. Na niej również wręczane były nagrody w konkursach oraz dyscyplinach sportowych.


ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie
ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie
ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie

Z dodatkowych atrakcji dostępne było również kino 5D, w którym można było zobaczyć, bardzo realistyczną, szaleńczą jazdę zakończoną wypadkiem drogowym. W pełni realne było natomiast sprawdzanie mocy pojazdów na hamowni.

ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie

Niedaleko wejścia głównego zlokalizowany był nieduży tor, na którym odbywały się pokazy driftu czy możliwości jakimi dysponują karty (zobacz wideo). Miejsce to, pomimo ciągłego smrodu palonej gumy, było jednym z bardziej obleganych.

ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie
ZdjęcieZdjęcieZdjęcie

Specjalnie dla osób poszukujących silnych wrażeń na teren Summer Cars Party przybył dźwig. Oczywiście nie chodziło mu o konstruowanie czegokolwiek, lecz skupił się na wynoszeniu ludzi pod niebiosa. W jakim celu? Bynajmniej nie podziwiania okolicy. Bungy jumping się to zowie, a cieszyło się także sporym wzięciem. Co kilka minut kolejna osoba spadała w zawrotnym tempie głową w dół, by po naciągnięciu gumy unieść się ponownie. I tak kilka razy...

ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie

Fani jednośladów, prócz tego, że mogli podziwiać przybyłe na imprezę maszyny mogli również spróbować swych sił na symulatorze. Specjalna konstrukcja pozwalała poczuć pęd powietrza i wrażenia jakie sprawia uniesione koło podczas szaleńczego przyspieszenia.


ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie
ZdjęcieZdjęcieZdjęcie

Kto wolał jednak pozostać na ziemi, mógł podziwiać popisy tych, którzy lubią polatać. Dwóch profesjonalnych zawodników prezentowało swe umiejętności na skoczni.  Zapewniam, że nie były to tylko skoki jako takie. Podczas każdego lotu wykonywali oni bowiem iście cyrkowe akrobacje.

ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie

Na lotnisku w Muchowcu nie mogło również zabraknąć Monster Car. Na początku dnia pierwszego oferował on nawet przejażdżkę dla zwiedzających. Później i dnia drugiego zajął się jednak tym, co lubi najbardziej, czyli rozjeżdżaniem innych samochodów. Efekty tej działalności były naprawdę niesamowite. Kilka przejazdów przerabiało auto osobowe w kupę złomu.

ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie

Podobną zabawę zorganizowały sobie również wojskowe transportery opancerzone. Te kilkunastotonowe maszyny poruszające się na gąsienicach jeszcze skuteczniej zgniatały wszystko, co napotkały na swej drodze. Trzeba przyznać, że było widowiskowo (wideo z przygotowań).

ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie
ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie
ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie

Potwory te potrafią jednak wykazać się łagodnością. Właśnie dzięki niej możliwe było zorganizowanie przejażdżek dla zwiedzających.
Prócz wspomnianych, Mobilne Muzeum Wojskowe przygotowało również inne atrakcje. Można było pojeździć na pace wielkiego Kraza i przyjrzeć się kilku rozwiązaniom stosowanym przez armię. Przykładowo, spróbować jak steruje się wielkim karabinem.

ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie

Znacznie spokojniej, dużo bardziej czysto i estetycznie było podczas wojny północ-południe. Czym ona była? Konkursem piękności, w którym brały udział zgłoszone doń i wstępnie wyselekcjonowane samochody. Zakres modernizacji, staranność wykonania i dbałość o szczegóły naprawdę robiły wrażenie. Nie łatwo bowiem wpaść na to, że ukrywający się pod maską Poloneza silnik będzie ociekał chromem. A jednak jest to możliwe. Fiat 125p z hydraulicznym zawieszeniem? To również jak najbardziej realne podobnie jak Renault Megane z wnętrzem pokrytym białą skórą i wiele innych atrakcji.

ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie

texte et photo par Raphaël

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz