oskubać, wypatroszyć, przygotować...
następnie przygotować coś na marynatę (tutaj: oliwa, papryka słodka, pieprz, majranka i mięta)...
do tego dorzuciłem nieco cosnku siekanego i całego do wnętrza...
kaczkę wysmarowałem dokładnie...
i ukryłem w chłodni na prawie dobę...
następnego dnia ptak trafił do pieca...
ustawionego na dwie stówy, gdzie spędził około godziny...
ugotowaną kaszę wzbogaciłem własnoręcznie siekaną i suszoną pietruchą...
a także cebulą...
całość wymieszałem...
i zapakowałem do wnętrza ptaka, po czym wstawiłem go ponownie do pieca...
po mniej więcej godzinie kaczka była gotowa...
i można było ją zjeść (oczywiście nie na raz, bo dość spora była)...
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz