niedziela, 15 września 2013

Koncert Puppetmastaz...

W czwartek dwunastego, na placu Sejmu Śląskiego odbył się koncert Puppetmastaz. Zasadniczo nie był to koncert, a coś znacznie więcej. Chyba śmiało można ten występ nazwać przedstawieniem. Przedstawieniem, które wywarło na mnie niesamowite wrażenie.


Grupa Puppetmastaz jest o tyle nietypowa, że w dużej mierze składa się z pacynek. W większości są one zwierzętami, jednak na scenie pojawiały się również inne postacie.
W sumie było ich więcej niż ludzi, którzy ukazali się naszym oczom jako forma przybyła z przyszłości. Forma niby wyższa, bo powiązana z gatunkiem ludzkim. Nie do końca jednak, ponieważ nadal posiadała ona wiele cech zwierzęcych. Odnaleźć wśród nich można skocznego zająca, zwinną jaszczurkę, ruchliwego ptaka, chwilami ociężałego nosorożca, czy poruszającą się dość dziwnie świnię, a nawet kreta.

Grupa powstała w 1996 roku w Berlinie, gdzie szybko zdobyła popularność. Po pewnym czasie zaczęli koncertować w Europie i na świecie. Podczas czwartkowego występu pies zdradził nam, że w Polsce są po raz pierwszy i bardzo się z tego cieszą. Faktycznie, był to jedyny koncert w naszym kraju, a już następnego dnia występowali w Niemczech. W ich dorobku, prócz występów scenicznych znajdują się również wydane na CD i DVD albumy oraz dwie EPki.

Zdjęcie

Muzyka jaka płynęła z głośników określana jest jako hip hop. Jak na mój gust były to jednak nuty bardziej alternatywne, w których doszukać się można rapu, funky i muzyki elektronicznej. Wszystko to dało mieszankę wybuchową, przez cały czas czuło się moc i niespożyte pokłady energii. Podczas występu zająłem oczywiście miejsce najbliżej sceny. Dzięki temu mogłem dokładnie wszystko obserwować i poczuć potęgę dźwięku. To, co wydobywało się z głośników, powodowało u mnie drżenie gumy od gaci...


ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie

Kolejnym pozytywnym zaskoczeniem był wpływ wykonawców na nas, czyli publiczność. Był on bardzo silny i robili z nami co chcieli. Na odpowiednie hasło ludzie unosili ręce, klaskali, śpiewali, skakali, a nawet w ciszy się chowali. Bardzo fajna interakcja, dzięki której nie było to zwykłe oglądanie spektaklu, lecz wspólna, szalona impreza. Dawno się tak dobrze nie bawiłem. Było naprawdę super! Kto nie widział, niech żałuje...


texte, photo et vidéo par Raphaël

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz