Tyle gwoli wstępu.
Impreza miała charakter aukcji, z której dochód przeznaczony był na wyżej wspomniany cel. Wśród wystawionych na licytację prac dominowała sztuka. Były tam obrazy, fotografie, staloryty, litografie itp. Nie zabrakło jednak innych przedmiotów takich jak spinki do mankietów, dzbanka do herbaty, srebrnych sztućców czy nawet kolekcjonerskiego trójpaku śliwowicy. Można było również nabyć gadżety piłkarskie Wisły Kraków, jednak pomysł ten okazał się całkiem nietrafiony. Nie to grono odbiorców.
Licytowane prace współczesne były podarowane przez autorów, natomiast niektóre, już zabytkowe, przez ofiarodawców. Podobnie było oczywiście z przedmiotami użytkowymi.
Początkowo licytacja przebiegała dość leniwie. Nie jest to jednak żadna nowość, bo chyba większość imprez tak się rozpoczyna. Ludzie muszą wczuć się w klimat, by po pewnym czasie, rozkręcić. Tak było i w tym przypadku. Nadszedł moment, że tabliczki z numerami zaczęły coraz częściej wyrywać się ku górze. Choć zapowiadało się marnie kilka przedmiotów udało się sprzedać. Jakie mniej więcej, i za ile, opiszę na końcu.
Nie samą licytacją człowiek żyje. Wiadomo, że musi również coś zjeść i wypić. Organizatorzy przy pomocy osób dobrej woli postarali się również o to. Był zatem zimny bufet i słodycze. Ponadto nie zabrakło ciepłych i zimnych napoi oraz wina.
Gości powitała swym występem scenicznym Hanka Wójciak. Na tym się jednak nie skończyło, ponieważ mieliśmy przyjemność posłuchać jej również w przerwach licytacji. Dodatkową atrakcją były również dwa pokazy mody. Autorką jednego z nich była projektantka Laura Obrzut (na zdjęciu po prawej) z kolekcją pt. Powiew wiosny, a drugiego Marta Polaczyk.
Modelki podczas pokazu, prócz ubrań prezentowały również makijaże i fryzury. Panie prócz kreacji prezentowały również wystawione przedmioty. Wisienką na torcie miał być pan model, jednak nie zauważyłem większego entuzjazmu wśród pań. No chyba, że „pohihiwanie” na jego widok wyrażało właśnie aprobatę…
Generalnie imprezę uważam za bardzo udaną. Wspomnę przy okazji, że nie miałem dotąd przyjemności uczestnictwa w jakiejkolwiek licytacji. Warto było poznać ten klimat, co Wam Szanowni Telewidzowie również polecam. Wraz z Monique próbowaliśmy zlicytować dwa przedmioty, jednak konkurencja była zbyt silna. Na szczęście organizatorzy pomyśleli o wszystkim i dostępne były również puszki do których można było wrzucić choćby monetę.
przedmiot | cena wywoławcza | cena uzyskana | ||
Litografia "Pies i zając" | 50 | 90 | ||
Litografia "Grudziądz" | 120 | 210 | ||
Litografia "Białowieżanaczka" | 40 | 160 | ||
Fotografia z certfikatem K.P.F. | 40 | 110 | ||
Fotos Filmowy | 50 | 100 | ||
Staloryt "Paryż" | 80 | 200 | ||
Staloryt "Zakaukazie" (1) | 50 | 140 | ||
Staloryt "Zakaukazie" (2) | 50 | 160 | ||
Miedzioryt "Jaskinia na Maderze" | 90 | 220 | ||
Obraz (?) | 50 | 70 | ||
Obraz bez tytułu | 100 | 140 | ||
Pejzaż "Jezioro nocą" | 100 | 100 | ||
Obraz (?) | 100 | 100 | ||
Spinki srebrne, wietnamskie | 100 | 120 | ||
Spinki z herbem Krakowa | 100 | 200 | ||
Sztućce srebrne (ok..60 letnie) | 100 | 120 | ||
Sliwowica kolekcjonerska | 50 | 80 | ||
Z wyżej wymienionego spisu nie da się oczywiście wyliczyć
całkowitego dochodu. Prócz wspomnianych wyżej puszek znalazły się również datki
od osób, które nie mogły przybyć osobiście. Jedną z nich był człowiek
mieszkający na stałe (od lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku) w Stanach
Zjednoczonych. Ma on tu jednak swojego kolegę/reprezentanta, który przekazał w
jego imieniu, odpowiednią kwotę na ten szczytny cel.
texte par Raphaël, photo: Monique et Raphaël
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz