sobota, 24 marca 2018

Wróblowate...

Tytuł taki, a nie inny, ponieważ kompletnie nie rozróżniam wróbli i mazurków. Jest to jedna z tych rzeczy, których nie potrafię zapamiętać. Po prostu mój mózg nie przyjmuje i już.
Niemniej fajne są te ptaki i bardzo ich lubię.
 
Szczególnie jak siedzą całą bandą w krzaczorach i robią taki hałas, że wszystko aż się trzęsie. A ja? Nieraz się wtedy zawieszam. Staje i patrzę jak skaczą w tym gąszczu. Słucham jak ćwierkają i bardzo mi z tym dobrze. Dlaczego? Nie wiem, bo zasadniczo wróbel, to taki pospolity, zwykły, jakby szary ptak, ale od dzieciaka wzbudzał we mnie pozytywne emocje. No, to lecę obserwować.
Więcej zdjęć na bukfejsie >>
texte et photo par Raphaël

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz