niedziela, 25 marca 2018

Cmentarz żydowski w Warszawie...

...jest ponoć jednym z największych na świecie i drugim w Polsce (po łódzkim). Jestem w stanie w to uwierzyć, bo faktycznie jest to spory teren do obejścia. O ile oczywiście ma się siły i chęci, by wszystko przejść. Ja tego nie zrobiłem, bo spore połacie nekropolii wyglądają w danych miejscach, tak samo.
 
Pieknie, klimatycznie i w ogóle super. Poniszczone, zamszone mogiły, które zlewają się z zielonkawymi pniami drzew, są po prostu niesamowite. Taki dziwny, kamienny las.
Byliśmy tam z Dorką dzisiaj. Pogoda przednia, słońce świeciło, ale do prawdziwej wiosny jeszcze ciut. To może dzięki temu, żywe pnie zgrywały się uroczo z kamiennymi mogiłami. Do tego masa opadłych liści i one. Kraczącze wniebogłosy wrony.
 
Co zwróciło moją uwagę, to brak żydowskich gwiazd na nagrobkach. Sporo jest za to motywów wieńca, lwa i monet. Ciekawe są również żydowskie daty, które nijak mają się do tych, którymi ja się posługuję.
 
 
Ponadto cmentarz jest bardzo zrujnowany. Dlaczego - nie wiem. Wiem natomiast, że wejście kosztuje 10 złotych. Jest to ponoć "cegiełka" na odbudowę, ale jakoś tego nie widać. Tam gdzie widać natomiast, są usytuowane tablice, które informują, kto był fundatorem renowacji. Dziwne trochę...
 
 
Tak, czy inaczej, miejsce jest urokliwe i sądzę, że warto je odwiedzić, pospacerować, podumać.

Więcej zdjęć na moim bukfejsie >>
texte et photo par Raphaël

3 komentarze:

  1. Faktycznie ciekawe miejsce. Nie pamiętam, czy w Krakowie na Kazimierzu też wstęp na cmentarz jest płatny... A tak na marginesie, to znam dyrektora tego warszawskiego cmentarza Przemysława Szpilmana, bo pochodzi z mojego miasta. Wprawdzie nie od urodzenia nazywał się Szpilman, ale jego mama jest bratanicą Szpilmana, tego kompozytora i pianisty i przy sprzyjających wiatrach Przemysław stał się jednak Szpilmanem. Taka ciekawostka :) Pozrdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, jaka ciekawa historia.

      Usuń
    2. A w Krakowie nie byłem. Chciałem, lecz czapki nie miałem a takiej ichniej dla zwiedzających nie miałem ochoty ubierać. Leżało ich tam wiele i nie wiadomo kto je już przede mną nosił...

      Usuń