Następnie zająłem się montażem osprzętu dodatkowego, czyli w pierwszej kolejności osłonami przeciwbłotnymi na tył. Użyłem do tego plastików, które służą, jako osłona grzejników konwektorowych. Konkretnie ich narożników na czas transportu, które po rozpakowaniu trafiają zwykle na śmietnik. Drugim elementem były wkręcane oczka dające możliwość mocowania bagażu do przyczepki. Są to jedne z nielicznych elementów, jakie musiałem kupić.
Gdy wszystko rozplanowałem w ruch poszedł pędzel i farba, a gdy ona wyschła, na nowo przykręciłem osłony i haczyki.
Do mocowania oświetlenia użyłem kawałka paska z długiej opaski zaciskowej. Kolejny przedmiot, który w większości ląduje w śmietniku. Mogę dzięki niemu zaczepić lampkę, lub zdjąć ją i użyć gdzieś indziej.
Przeprowadziłem sobie testy, jak mogę przypiąć coś do przyczepki. Efekt mnie zadowolił, a do pełni szczęścia zabrakło już tylko montażu nóżki, która utrzymuje przyczepkę, gdy jest odhaczona. Nie zapomniałem także o kupnie elementów istotnych dla bezpieczeństwa, jakim są odblaski.
Z efektów moich prac byłem zadowolony do czasu przeprowadzenia testów drogowych. Okazało się, że platforma, mimo swej lekkości, podnosi zbytnio środek ciężkości. W efekcie przyczepka była tak wywrotna, że nie dało się jej używać. Jak rozwiązałem ten problem opiszę w kolejnym, ostatnim już odcinku...
texte et photo par Raphaël
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz