poniedziałek, 23 września 2013

Mirabelki w zalewie octowej...

Mirabelek było trochę. Rosły niedaleko, zatem wystarczyło iść i narwać. W sumie przyniosłem trzy reklamówki. Część poszła w zalewę...

 po umyciu i osuszeniu...
 oddzieliłem część od pestek (te z pestkami, poszły do marmolady, gdyż podczas smażenia, to twarde i tak odeszło)...
 następnie przygotowałem słoiki...
 i zalewę (2 szklanki wody, pół octu i 2 łyżki cukru)...
 po napełnieniu słoików, spasteryzowałem je...
 i po robocie...
Smacznego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz