czwartek, 9 sierpnia 2012

Pływanie, moje początki...

Pływanie bardzo lubiłem głównie za bajtla. Pierwszy poważny kontakt z tą czynnością miałem w klasie pierwszej szkoły podstawowej. Będąc wtedy z ojcem nad morzem Egejskim maksimum czasu spędzałem na plaży i w wodzie (wtedy też pierwszy raz widziałem kobietę toples...). Wspomniane morze ma bardzo wysoki poziom zasolenia dlatego z utrzymaniem się na powierzchni nie było najmniejszych problemów. Wyporność jaka tam jest chyba uniemożliwia pójście na dno. Utopić się oczywiście można poprzez zachłyśnięcie ja jednak miałem profesjonalny jak na czasy komuny sprzęt w postaci maski i rurki. Wystarczyło zatem położyć się, machać kończynami, dbać o niezanurzenie rurki i przez okienko obserwować podwodny świat. Tak też czyniłem, tym bardziej, że woda była tam tak czysta i przejrzysta jakiej chyba nigdy wcześniej ni później nie widziałem. Stojąc po szyję dokładnie widziało się własne stopy. Takie były właśnie moje osobiste początki przygody z pływaniem. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest jednak to, że tak naprawdę pływać nie umiałem. W sensie, że bez wspomnianych akcesoriów nie dałbym rady, ponieważ nie posiadłem jeszcze umiejętności utrzymania głowy nad powierzchnią.

Razu pewnego na plażę przyszło dwóch mężczyzn, z których jeden zaopatrzony był w sprzęt podobny do mojego. Obaj mieli również płetwy. Poprosili o pożyczenie maski i rurki dla drugiego pana a ja się zgodziłem. Bez ekwipunku nie mogłem pływać dlatego oczekiwałem na nich łażąc, brodząc. Na szczęście ich wyprawa nie trwała szczególnie długo a ja bardzo na niej skorzystałem. W zamian za pożyczkę otrzymałem garść pięknych muszli. Kształt miały wprawdzie dość banalny, bo taki jak małże ale za to ich powierzchnia. Odcienie brązu przeplatane kolorem kawy z mlekiem a wszystko pokrywał wysoki połysk. Słone prądy morskie tak je wypolerowały, iż wyglądały jak lakierowane. Piękne były... 

c.d.n.
texte par Raphaël, photo: google

5 komentarzy:

  1. Masz jeszcze te muszle?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie ale jak znam życie, to u moich rodziców pewnie bym je znalazł...

      Usuń
  2. A ja się boję pływać, zupełnie nie wiem dla czego, staram się nauczyć, ale ni dy rydy;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem, nic na siłę, bo jeśli samo nie przyjdzie to inaczej się nie da. Gdy ktoś ma lęk przed wodą, bez jego przezwyciężenia, rybą nie zostanie...

      Usuń
  3. Dokładnie, ale wiele osób myśli że pływanie proste, chcieć nie zawsze znaczy módz, do wody powyżej pasa włażę tylko z małżem, bo jak wiadomo małż stworzeniem wodnym:)

    OdpowiedzUsuń