sobota, 21 kwietnia 2012

Skośnodziób...

    Z racji posiadania ongiś gada beznogiego, przez włości moje przewijało się co nieco gości czasowych. Chodzi o pokarm oczywiście. Dla urozmaicenia diety postanowiłem nabyć coś z drobiu i padło na papugę falistą. Papuga koloru jasno zielonego prezentowała się całkiem apetycznie dlatego tuż po przybyciu ze sklepu zagościła w terrarium Grubego. Okazało się dość prędko, że nie widzi ona zbytnio szyb i strasznie się w związku z tym rzuca. Narobiła takiego rwetesu, iż wąż stracił apetyt i udał się do kryjówki. Ja siła rzeczy musiałem coś uczynić, bo biedne ptactwo chyba by się o te szyby pozabijało. Nie pozostało nic innego jak wypuścić ją stamtąd, co uczyniłem. Klatki oczywiście nie miałem, bo któż by przewidywał hodowlę ptaka tak nagle. Skrzydlak zamieszkał sobie wolno w pokoju. Okazał się całkiem miłym lokatorem. Fruwał sobie, gadał coś tam po swojemu, obserwował i było fajnie. Ku memu zdumieniu ani razu nie nabrudził! Po czasie okazało się, że za toaletę służyła najwyżej usytuowana, ulubiona doniczka "obserwacyjna". Pozycja, głowa w stronę świata a ogon w kwiatach była jak widać sprzyjająca. Ptaszysko mieszkało ze mną około trzech tygodni do czasu aż zmarło. Zmarło na własne życzenie, gdyż mimo dostatku pokarmu postanowiło posilić się kwiatkami. Jednym z lepiej rosnących była Difenbachia... nie koniecznie lecznicza w przypadku spożycia. Szkoda, bo nasza znajomość zapowiadała się całkiem ciekawie...

Zdjęcia nie obejmują tego konkretnego egzemplarza a jedynie właściwy model:

Galeria zdjęćZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie
(kliknij, aby powiększyć)
na deser dwa video:

photo et video par amie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz