Ręka rozwalona i przymusowe zwolnienie z prac wszelkich sprawiają, że czasu mam jakby ciut więcej. Mogłem go zatem spożytkować na coś, co niezbędne nie jest, ale przydać się może.
Miałem kiedyś przy jednym z rowerów, taką kupną, trójkątną saszetkę, która przydatna była. Mieściła jakiś drobiazg typu klucze lub fajki. Niestety pojemnością nie zachwycała, dlatego obecnie postanowiłem uszyć se taką własnoręcznie. Na wymiar, coby zoptymalizować praktyczność.
Zacząłem od papierowego wykroju, który następnie przeniosłem na stare jeansy. Uwzględniłem oczywiście zapas na brzegi, by trójkąt płaski nie był i lepiej komponował się z ramą Osiołka.
Po wycięciu modelu przystąpiłem do jego szycia. Tak zwyczajnie, jak umiem.
Na zdjęciach wygląda to szybko, ale kilka godzin zajęło. Problem pojawił się w momencie, gdy dotarłem do zamka. Tego elementu jeszcze nie montowałem, więc poszedłem na konsultację do specjalisty. Na mój problem Nitkowy Świat odpowiedział propozycją, że wszyje go na maszynie. Przy okazji Karolina wzmocniła też pozostałe łączenia. Moja rola w przypadku zamka ograniczyła się do zafastrygowania brzegów.
Poniżej efekt końcowy...
...i po zamontowaniu.
texte, photo et ouvrage par Raphaël
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz