środa, 12 sierpnia 2015

Samotny trening...

Mój wczorajszy trening nie należał do szczególnie pasjonujących. Stało się tak za sprawą frekwencji, a konkretnie tego, że byłem sam. Jak się okazało, ekipa z os. Kopernika udała się na coś związanego z piłką nożna (mecz?), a do tego chwilę po tym, jak dotarłem na miejsce, zaczęła nadciągać burza. Mimo to wyciągnąłem sprzęt i nieco go przewietrzyłem. 
 
Przy okazji zauważyłem, że na terenie zaszły pewne zmiany. Chłopaki wyznaczyli trzy boiska i widać, że rzucają w ich granicach, bo w miejscach upadku kul podłoże jest ostro "zjechane". Mnie to jednak było bez różnicy, bo całość miałem na wyłączność, więc mogłem rozgrywać raz tu, raz tam. Nie ulega wątpliwości, że takich treningów powinienem przeprowadzać znacznie więcej, bo charakterystyka nowych kulek jest nieporównywalna z chinkami. Póki co wychodzi, że lepszym sprzętem idzie mi gorzej.
 
 
Wbrew wyraźnym zapowiedziom burza przeszła bokiem i  gdy znudziło mi się już samotne granie udałem się, w sympatycznym towarzystwie, na spacer po poznańskim Lasku Marcelińskim. Nie pamiętam już kiedy byłem w tym rejonie ostatnio i wielu miejsc nie mogłem poznać. Niemniej same krzaki pozostają zielone i to jest chyba najważniejsze. Taka odrobina dzikiej przyrody bardzo się w mieście przydaje.
 
 
texte et photo par Raphaël

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz