poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Moje nowe kule...

Czasami mnie się zdaje, że życie i otaczający mnie świat są... No właśnie. To jednak nieprawda, gdyż niekiedy marzenia się spełniają, a ludzie wokół mnie, zaskakują pozytywnie ze zdwojoną siłą. Dlaczego tak się dzieję, nie wiem i zasadniczo nie zamierzam wnikać. Wiem jednak, że ktoś, kto jest mi w sumie obcy może sprawić tyle radości, że trudno to opisać. Cóż może najbardziej ucieszyć miłośnika petanque? Oczywiście nowe kule. Dzięki koledze Tomkowi, od czasu III Leclerc Luboń Cup, posiadam takowe i szczęście moje nie zna granic.
Zaczęło się od luźnej rozmowy jeszcze przed rozpoczęciem turnieju. O tym i tamtym, aż w pewnym momencie Tomek zapytał:
- Ciągle grasz tymi chinkami?
Z uśmiechem odpowiedziałem:
- Oczywiście
- To mam coś dla ciebie...
I wtedy przyniósł i podarował mi komplet wspaniałych Obut'ów. Myślałem, że szczęka mi zleci jak w bajkach i w sumie nie wiedziałem co mam powiedzieć. Spytałem tylko, czy to żart, czy naprawdę, tak na zawsze. Wydaje mnie się, że głos mi nieco drżał, bo czułem jakieś wewnętrzne poruszenie. Wzruszenie? Okazało się jednak, że to wcale nie jest sen.

Tym oto sposobem moje wspaniałe chinki, dzięki którym mogłem rozwijać swą pasję odchodzą nieco w cień. Oczywiście nie zamierzam się ich pozbywać, bo można z nich jeszcze korzystać, a poza tym, mamy niezliczoną ilość wspomnień. Nieraz myślałem, by wymienić je na profesjonalne, ale nigdy nie miałem kasy na takowe. Albo nie miałem jej wcale, albo były ważniejsze wydatki, a chinkami grać się dało. Teraz pozostaną jako pamiątka, rezerwa i sprzęt do treningów.

W chwili obecnej zaczynam przygodę z kulami zawodniczymi, z którymi, jeśli wyrobię licencję, mogę się udać na dowolną patankową imprezę. Czy i kiedy to nastąpi, nie mam póki co pojęcia. Pewne jest, że muszę się z nimi ograć, gdyż różnią się bardzo od poprzednio używanych. Są lżejsze (690g), ciut mniejsze (73 mm) i bez porównania bardziej wyśmienite. Wyważone, przewidywalne, okrągłe itd. Kto się zna, ten wie.

Na zakończenie jeszcze raz bardzo Tobie, Tomaszu dziękuję, bo nie mam zielonego pojęcia, co więcej mógłbym napisać.


texte et photo par Raphaël

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz