piątek, 19 czerwca 2015

Treningi u Kopernika...

O tym, jak było za pierwszym razem pisałem już tutaj. Od tamtej pory poznańską ekipę odwiedziłem jeszcze dwa razy. Częściej nie bardzo mogę, bo to wymaga przejechania ok. 80 kilometrów w dwie strony, a paliwo jak wiemy, nie tanieje. Mimo to, od czasu do czasu zamierzam się tam zjawiać, ponieważ polubiłem tamtejszą ekipę i treningi w ich towarzystwie.
... ...
Wszystko jest tak, jak być powinno, czyli każdy gra, nikt nie stoi i jest fajnie. Dwójki, triplety lub inne miksy, a wszystko zależy od ilości chętnych. Do tego zawsze losujemy nowe składy dzięki czemu jest ciekawiej i można się sprawdzić w nowych warunkach. Nowi ludzie i doświadczenia, to zawsze szansa na ciut lepsze wyniki. Przede wszystkim jednak jest to dla mnie świetny sposób na ciekawe spędzenie popołudnia i wieczoru. Nawet, gdy problemy w głowie mam, to po takiej "uczcie", wracając koło północy, zasypiam jak dziecko.
... ...
... ...
... ...
 ...
... ...
... ...
... ...
... ...
... ...
A już jutro weekend i dwa turnieje w Luboniu. Taki mini maraton, dzień po dniu...
texte et photo par Raphaël

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz