Rewelacyjny weekend turniejowy miałem. Zaczęło się w sobotę ale... o tym w linku, a zakończyło w niedzielę, na drugiej imprezie z cyklu Leclerc Luboń Cup. Podobnie jak na pierwszej (o której pisałem tutaj >>) zagrałem w parze z Jackiem. Zaczęło się bez rewelacji, bo pierwszy mecz przegraliśmy. Nie była to jakaś druzgocąca porażka, gdyż skończyliśmy po czasie z wynikiem 8:10
Dalej już było lepiej i ukłoniła nam się dobra passa. Drugi mecz zwyciężyliśmy do jednego, trzeci do trzech, a czwarty do sześciu. Tym samym, przed przerwą obiadową zajmowaliśmy 8. miejsce, a po niej przyszła kolej na pojedynek z chłopakami z siódmego. Pomimo pewnych zawirowań, jakie nas dopadły w trakcie, zwyciężyliśmy 13:8. W ostatnim meczu udało nam się zachować spokój i nasze zwycięstwo było jeszcze wyższe (13:3). Tym oto sposobem, jako jedyna drużyna, wpłaciliśmy na swe konto kwotę pięciu zwycięstw.
Byli jednak lepsi. Zwycięzcy turnieju nie odnotowali żadnej porażki. W efekcie zgarnęliśmy srebro, a drużyna, z którą graliśmy w finale stanęła na trzecim miejscu. Dalej było już bardzo ciasno, bo aż osiem drużyn wygrało po cztery mecze. W ostatecznym rozrachunku zadecydowały zatem małe punktu i bucholtz, które rozstawiły ich na miejscach od 4. do 10. W sumie zagrało 27 drużyn.
|
III miejsce - J&K (Krzysztof Borowiak, Jarosław Malesiński) |
|
II miejsce - Halt24 (Rafał Ratyński i Jacek Czapliński) |
|
I miejsce - Jankesi (Rafał Grzelczak i Andrzej Jankowski) |
Na koniec organizatorzy, czyli Lubońska Petanka, rozlosowali wśród wszystkich nagrody dodatkowe, stanęliśmy do pamiątkowego zdjęcia i z uśmiechem na twarzach, rozjechaliśmy się do domów. Dla mnie wczorajsza impreza była o tyle przyjemniejsza od pozostałych, że w końcu udało mnie się zdobyć jakiś puchar.
texte par Raphaël
photo: Iwona, Lubońska Petanka et moi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz