wtorek, 21 kwietnia 2015

I Leclerc Luboń Cup...

Petankowi przyjaciele z Lubonia zorganizowali w niedzielę pierwszy z cyklu pięciu turniejów. Był taki moment, że miałem spore wątpliwości, czy nań pojadę, czego powodem jest to, że ciągle nie mam stałego partnera do takich zmagań. Wprawdzie traktuję petanque czysto rekreacyjnie, jednak chciałbym się w tej dziedzinie nieco bardziej rozwinąć. W efekcie pojechałem wraz z Jackiem i nadzieją, że nie będzie to nasz jedyny wspólny występ i ukończymy Leclerc Luboń Cup w niezmienionym składzie pod nazwą HALT 24. Pochodzi ona od portalu, na którym się poznaliśmy.
Występ rozpoczęliśmy niezbyt udanym pojedynkiem z drużyną Bulersi, z którą jednak udało nam się zwyciężyć 13:9. W następnym meczu byliśmy już nieco lepiej zgrani, lecz mimo to ulegliśmy Aumo 6 do 13. Trzeci mecz wygraliśmy pokonując Team jest Team 13 do 2, a czwarty przegraliśmy z GTW 3:12 . Tym oto sposobem, przed przerwą mieliśmy niezbyt optymistyczny bilans dwa do dwóch. Na szczęście, pokrzepieni kiełbasą z grilla i bułą, ruszyliśmy z kopyta, by w piątej i szóstej rundzie zwyciężyć. Z drużyną Z Przypadku 13: 7 i ze Śmigającymi Kulami 13:2

W efekcie wygraliśmy cztery mecze, co gwarantowało miejsce między szóstym, a jedenastym. Po szczegółowym podliczeniu punktacji znaleźliśmy się na dziesiątym. Bez rewelacji, choć jak na 34 drużyny, tragedii też nie było i Boules Pobiedziska wstydzić się za mnie nie muszą. Jedno co jest niezmienne i zawsze mnie przyciąga, to atmosfera tych turniejów i gościnność organizatorów - Lubońskiej Petanki
... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
texte et photo par Raphaël

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz