Wraz z Karoliną i Rafałem na plac przed szkołą w Pobiedziskach dotarliśmy kilka minut po szesnastej, by zafundować sobie małą rozgrzewkę. Około umówionej godziny siedemnastej zjawiła się reszta towarzystwa w składzie: Danka, Beata, Jacek i dwóch Piotrów. Do dyspozycji mieliśmy sześć zestawów kul, zatem możliwość konfiguracji była właściwie nieograniczona.
Zagraliśmy single damskie, męskie i mieszane. Dublety dziewczęta kontra chłopaki, a także triplety. Generalnie sprzętu i chęci wystarczyło nam wszystkim na tyle, że nikt nie musiał czekać w kolejce. Układ idealny, ponieważ spotkaliśmy się by grać i plan ten został w stu procentach zrealizowany. Zasadniczo nie było nawet komu zlecić funkcji fotografa i musieliśmy z Karoliną pstrykać na zmianę. To się nazywa maksymalne wykorzystanie czasu i ludzkiej energii.
Plany na przyszłość? Mamy ich wiele, a najważniejszymi są dobra zabawa i szerzenie pasji do petanque. Sądzę, że na tym etapie po prostu musi się to udać. W stosunku do poprzedniej soboty podwoiliśmy liczbę graczy. Zainteresowanych jest oczywiście więcej i mam nadzieję, że skoro jeszcze się nie zdecydowali, to uczynią to następnym razem. Niewątpliwie lada chwila zacznie brakować nam sprzętu i trzeba go będzie dokupić. Wierzę, że nie jest to jednak problem.
Poniżej kilka fotografii, które powinny przekonać nieprzekonanych i zachęcić niezachęconych. Zabawa naprawdę jest przednia.
Na zakończenie chciałbym podziękować wszystkim, którzy biorą udział w tych naszych spotkaniach. Dzięki Wam, z Wami, mam możliwość realizowania swej pasji.
texte par Raphaëlphoto: Nitkowy Świat et Raphaël
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz