środa, 6 listopada 2013

Konfitura z mirabelek i mirabelki z kruszonką...

Zbiory mirabelek a.d.2013 były całkiem obfite. Po zatopieniu ich w zalewie octowej, zrobieniu marmolady i upieczeniu placka okazało się, że owoców jeszcze zostało. Nawet dość sporo w przeciwieństwie do mej energii...
...
choć nie jestem zwolennikiem, postanowiłem skorzystać w gotowego rozwiązania...
...
połączyłem owoce z żelfixem w sugerowanych proporcjach i wstawiłem na ogień...
...
pilnując, mieszając, patrzyłem jak gęstnieje...
...
w ostatniej fazie dodałem cukier...
...
i w końcu zapakowałem całość w słoiki...
...
to co mnie jeszcze zostało...
...
wyłożyłem na naczynia...
...
tak o...
...
na wierzch poszła kruszonka...
...
a całość trafiła do piekarnika, kończąc tym samym sezon na mirabelki...
W sumie, jak nietrudno policzyć powstało pięć różnych produktów.
Smacznego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz