Niedawno Kama przywiozła mnie od znajomych nieco różnych jabłek. Prócz tych widocznych na zdjęciu były jeszcze papierówki. Postanowiłem tym samym zrobić z nich kilka przetworów. Zacząłem od klasycznego przecieru jabłkowego.
wciepnąłem do garnka i nieco posłodziłem...
i tak stały nad płomykiem, aż uzyskały odpowiednią konsystencję...
na koniec przełożyłem do słoików i dla pewności spasteryzowałem (w zależności od ilości cukru, nie jest to jednak konieczne). Na koniec ustawiłem dnem do góry, pozostawiłem do wystygnięcia i zaniosłem do spiżarni...
pozostałości, czyli ogryzki i obierki zalałem wodą, dodałem nieco cukru i mam nadzieję na fermentację octową...
Jak widać, taki przecier to nic skomplikowanego, choć nie ukrywam, że nieco czasu pochłania. Ciut więcej pracy było przy dwóch innych (z pomidorami i z papryką), ale o nich opowiem Wam, Szanowni Telewidzowie, przy innej okazji.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz