środa, 12 czerwca 2013

Petanque, rower i ponowne kalectwo...

Ostatnio było o gimnastyce, zatem dziś dla odmiany drugi biegun. Był poniedziałek dziesiątego, gdy wybrałem się na bulodrom do Jordana. Spotkanie i trening ze znajomymi maniakami petanque jak zwykle przebiegało bardzo sympatycznie. Do czasu jednak…


W pewnym momencie niebo poczerniało a po chwili lunęły zeń strugi deszczu. Schowaliśmy się na jakiś czas pod restauracyjnym gzymsem i żywiliśmy nadzieję, iż uda nam się kontynuować. Niestety nasze boiska szybko zamieniły się w baseny a wszelkie parkowe ścieżki, w rwące potoki. Nikła szansa na cokolwiek, zatem postanowiliśmy wracać.

Marcelina i Janusz udali się w kierunku pobliskiego przystanku a ja wsiadłem na Kamę. Szybko okazało się, że jazda w takich warunkach jest jeszcze mniej przyjemna, niż się spodziewałem. Poziom wody chwilami przekraczał pół wysokości koła mego składaka, co skutecznie nas hamowało. Na szczęście deszcz nieco zelżał.

Okazało się jednak, że nie na długo. Będąc w dwóch-trzecich drogi ulewa się wzmogła. Wtedy to właśnie wjeżdżając na zakręcie w jedną z kałuż spotkałem się z ziemią. Niemiłe uczucie, tak leżeć w kałuży. Dodatkowo moje receptory bólu wskazały na problem z łokciem. Udało mnie się na szczęście pozbierać, wdrapać na rower i dojechać do dom.

Nocy raczej nie przespałem, bo ręka dokuczała. Postanowiłem zatem, przed południem udać się na Szpitalny Oddział Przyjęć. Plan był prosty, prześwietlą, spojrzą, zdiagnozują a w najgorszym wypadku wsadzą w gips. Tak się jednak nie stało, bo najgorszy wypadek okazał się dużo gorszy. Łokieć jest potrzaskany i wymaga operacyjnego poskładania. Tym samym z SOR trafiłem bezpośrednio na oddział. Leżę tu sobie od wczoraj i czekam na dzień prawdy, czyli jutro. Pójdę na stół, a co będzie dalej, to już czas pokaże…

W linku kilka migawek z mego „hotelu”.
texte et photo par Raphaël

3 komentarze:

  1. lepsze bujanie na hamaku i rysowanie kwiatków na piętach niż sport w tym wieku Rafale, a teraz czas na stronga

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze będzie :)
    Do wesela się wygoi. Ale kciuka i tak potrzymam w Twojej intencji...

    A nogi masz rzeczywiście zgrabne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O jejciu... bardzo Ci współczuję...!!!
    Sama noszę w torbie skierowanie do Katedry Rekonstrukcji Dłoni, ale mam wielkiego pietra i odkładam operację, odkładam.

    Buziaki serdeczne dla Kolegi w nieszczęściu !!!
    -jokam.

    OdpowiedzUsuń