Zapoznać się mogłem z kilkoma placówkami, coby się zorientować, jak wyglądają wewnątrz. Dzięki temu płacąc symboliczną złotówkę wiem, dokąd warto wrócić. Wrócić na spokojnie, gdy nie będzie takich tłumów.
Na co dzień muzea nie kipią tak, jak wtedy. Nie ma całych rodzin wraz z dziećmi i psami. No, z tymi ostatnimi, to oczywiście przesadziłem, lecz wiadomo o co chodzi.
Najbardziej urzekło mnie Muzeum Zoologiczne Instytutu UJ przy ulicy Ingardena. To, co tam ujrzałem niemal powaliło mnie na kolana. Bogactwo tej kolekcji sprawia, iż niemal nie sposób jej ogarnąć. Świat zwierząt, od komara po żyrafę jest naprawdę spory. Co ciekawe, niektóre z nich pokazane były w kilku stadiach. Noworodek w formalinie obok osobnika młodego graniczył z dorosłym. Ten ostatni z kolei stał obok szkieletu.
Zasadniczo nie ma najmniejszego sensu, by to wszystko opisywać. Najlepiej się tam udać i samemu się przyjrzeć. Ja nie omieszkam tak właśnie uczynić. Informacje znajdują się na ich stronie. Na koniec podaję odnośnik do galerii autorstwa Monique, która jest jednak tylko kroplą w morzu tego, co prezentuje owo muzeum. Galeria >>
Ciąg dalszy Nocy Muzeów znajduje się tutaj >>
texte par Raphaël
A ja przegapiłam tę w swoim mieście wrrrr...
OdpowiedzUsuńWielka szkoda...
Usuń