piątek, 15 lutego 2013

Soft-petanque w skarpetach...



Jak miłośnicy petanque obchodzą ostatni dzień karnawału? Pytanie trochę nie na miejscu, bo wiadomo, że z kulami w dłoniach. Krytego bulodromu na Giszowcu jak wiadomo nie ma, zatem w okresie zimowym rzucamy softami. Dzięki uprzejmości dyrekcji MDK korzystamy z sali, jednak nie zawsze jest ona dostępna. Na szczęście w takiej sytuacji nikt nie wygania nas na mróz tylko puszcza w skarpetkach. Tak, jeśli przypadnie nam granie na sali tanecznej, to obowiązuje zmienne obuwie sportowe lub, jeśli ktoś takowego nie posiada, dozwolony jest wstęp na bosaka.



Sala taneczna nie do końca nadaje się do gry w softy ale... Lepszy rydz niż nic zatem mimo wszystko gramy na terenie, jaki akurat jest dostępny. W przypadku petanque ma to tym bardziej uzasadnienie. Wszak jest to jeden z najmniej wymagających sportów. Do jego uprawiania nie są wymagane specjalistyczne boiska zatem sala taneczna w przypadku soft-petanque jest jak najbardziej na miejscu.

Jak już wspominałem rozgrywamy obecnie triplety, jednak ostatnio pojawiło się trzynaście osób. Problem? Nie do końca, bo chcieć, to móc. W wyniku losowania jedna z drużyn utworzona została po prostu z czterech graczy. W dowolnej konfiguracji. Mógł on być graczem rezerwowym lub podzielić kule z zespołem. Nie było to istotne. Istotą zabawy jest to, by uczestniczyli w niej wszyscy. Takoż uczyniliśmy i fajnie było.

obraz... obraz... obraz... obraz... obraz... obraz... obraz... obraz... obraz... obraz... obraz... obraz... obraz... obraz... obraz... obraz... obraz... obraz... obraz... obraz... obraz... obraz... obraz... obraz... obraz... obraz... obraz... obraz... obraz... obraz... obraz... obraz... obraz...obraz... obraz... obraz...

texte et photo par Raphaël

2 komentarze: