golonki z dodatkami...
podgotować trzeba (około godziny)...
później wyjąć...
w przyprawach...
z oliwą zmieszanych...
obtoczyć...
podlać ciut wywarem z ich gotowania (zostało go jeszcze sporo, więc zrobiłem zeń zupę pomidorową)...
i upiec (dwieście, dobre półtorej godziny wyszło)...
Męskie danie:). Ponoć w piwie jest smaczna;)
OdpowiedzUsuńW piwie, to chyba takie sztandarowe danie.
UsuńJeszcze nie próbowałem...
Miała chrupiącą skórkę?
OdpowiedzUsuńMariusz to skórkę z gotowanej golonki, smaży w bardzo gorącym tłuszczu- takie chipsy się robią.
Jak dla mnie to najbardziej przerażający w golonce jest ogrom mięcha :)
A tak z innej beczki...
Mógłbyś zobaczyc, co jest napisane na spodzie talerza? Twojego, z tym dekorem z oliwkami.
To chyba nie jest top secret? :)
Nie miała. Pewnie musiałbym ją bez przykrycia potrzymać w piecu,
Usuńlecz mnie na tym nie zależy akurat.
Jest napisane "domotti".
Bez przykrycia i posmarowac, czymś z cukrem, albo z miodem.
UsuńDziękuję.