niedziela, 23 grudnia 2012

Szczurojorczycy...



Pierwotny tytuł książki brzmiał „Szczuropolacy”, jednak dla wielu czytelników brzmiał on zbyt obraźliwie. Jak wyznaje autor, Edward Redliński „nie chciano go ni w teatrze (sztukę wystawiono pt. „Cud na Greenpioncie”), ni w filmie (swoje dzieło reżyser J. Zaorski zatytułował przekornie: „Szczęśliwego Nowego Jorku”).”
Możliwe, że jeśli nie czytaliście tej książki, to oglądaliście jedno bądź drugie. Ja nie, dlatego była to dla mnie absolutna nowość. Rzecz traktuje o Polakach za oceanem a konkretnie w Stanach. Główny bohater i zarazem narrator wynajmuje na weekendy kąt w mieszkaniu zamieszkałym przez rodaków. Wynajmuje go, by porządnie się wyspać po całym tygodniu. Niemniej jednak cały czas słyszy, co dzieje się dookoła. Słyszy poszczególnych mieszkańców, gości i ich rozmowy. Relacjonując to na bieżąco daje czytelnikowi przekrój polskiego społeczeństwa na obczyźnie. Można dzięki temu dowiedzieć się jak długo tam są, czym się zajmują i jak im się powodzi. Wychodzą na jaw głównie bolączki, słabości. Okazuje się, że Polacy mają problem z językiem... Mają ich zresztą wiele ale o tym, Szanowni Telewidzowie, dowiecie się już z lektury.


tekst...


tekst...

texte et photo par Raphaël

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz