30-80 cm, niekiedy osiąga metr. Jej
rozgałęzione łodygi z czasem od dołu drewnieją. Podziemne kłącza
wytwarzają liczne rozłogi nadziemne, z których rozwijają się
nowe, ulistnione pędy. Daje to możliwość rozmnażania
wegetatywnego. W przypadku hodowli jest rozmnażana z nasion, które
zbiera się na przełomie września i października. Wysiewa się
natomiast w marcu do skrzynek z torfem i przykrywa półcentymetrową
warstwą podłoża. Rośliny flancuje się, gdy mają 1-2 pary liści
właściwych. Do gruntu mogą trafić w maju, gdy minie
niebezpieczeństwo wiosennych przymrozków w odległościach 20 - 40
cm.
Liście melisy są ogonkowe, ustawione
naprzeciwległe i mają niemal sercowaty kształt. Są one cienkie i
osiągają długość do ośmiu centymetrów, brzegi, grubo
ząbkowane. Melisa kwitnie w lipcu lub sierpniu a kwiat ma kolor
różowy lub białawy. Cała roślina wyróżnia się silnym,
przyjemnym
zapachem cytrynowym.
Do celów leczniczych melisę zbiera
się w czerwcu przed okresem kwitnienia i ponownie w sierpniu górne
części pędów z dobrze wykształconymi liśćmi. Następnie jak
wszystkie zioła należy je wysuszyć w zacienionym, przewiewnym
miejscu. Ziele melisy działa uspokajająco, zwłaszcza w nerwobólach
i
nerwicowych schorzeniach serca. Jest to
najczęstszy powód stosowania, jednak ma ono również właściwości
przeciwzapalne oraz przeciwbakteryjne. W medycynie ludowej melisa
stosowana jest jako środek przeciwwymiotny u kobiet ciężarnych
oraz jako środek mlekopędny. Związki zawarte w olejku eterycznym z
melisy, wykazują działanie rozkurczowe na mięśnie gładkie jelit,
a więc i wiatropędne. Niektóre składniki liścia melisy działają
przeciwbakteryjnie i przeciwwirusowo. Napary z liści zwiększają
nieznacznie wydzielanie soku żołądkowego i żółci oraz pobudzają
trawienie.
Dodanie melisy do parzonej herbaty
nadaje jej cytrynowy aromat. Świeże liście zastosować można
również do nacierania ryb morskich, co łagodzi ich zapach. Ponadto
nadają się one do sosów, majonezu, sałatek, surówek i napojów
orzeźwiających.
texte par Raphaël, photo: Bea et Raphaël
dzięki, mam własną.
OdpowiedzUsuńzaraz ją pokażę.
-j.
ok, czekam...
UsuńMniam :) Meliska dla nerwuska :) Może spróbuję kiedyś wyhodować.
OdpowiedzUsuńZieleń za oknem zawsze cieszy
UsuńW moim przypadku na oknie. Nie mam ogródka :(
UsuńNieważne, grunt, że zieleń...
UsuńPonoć sama w sobie uspakaja
Pewnie tak, bo ja jestem nerwusem, a nie mam roślin w domu ;)
UsuńNie lubisz?
UsuńNie chce Ci się o nie dbać?
Może koty zjadają?
Miałam za dużo kwiatów w domu rodzinnym. Drażnią mnie. To coś na zasadzie niechęci do szycia. Było tego za wiele.
OdpowiedzUsuńDoskonale to rozumiem,
Usuńmam podobnie z niektórymi rzeczami...