wtorek, 26 czerwca 2012

Nawóz z pokrzyw...

Jednym z najlepszych nawozów jaki znam (jeśli nie najlepszym) jest ten z pokrzyw. Nadaje się zarówno do roślin zewnętrznych jak i wewnętrznych. W pomieszczeniach nieco odstraszać może zapach, ponieważ, by nawóz miał jakąkolwiek wartość odżywczą pokrzywy muszą zgnić w wodzie. Dla mnie osobiście nie stanowi to problemu, ponieważ węch nie jest moja mocną stroną i czuję ów zapach jedynie w momencie podlewania. Z racji naturalnego pochodzenia stosowanie tego specyfiku jest bardzo bezpieczne dla podlewanych roślin. Jedynym negatywnym skutkiem przenawożenia jaki zaobserwowałem był nadmierny, niezbyt proporcjonalny przyrost. Umiarkowane stosowanie przynosi same korzyści. Pokrzywy (o których już pisałem) są wszędobylskie i ogólnodostępne w cenie zero złotych, ciut chęci.


Jest to kolejna, niezaprzeczalna zaleta. Jedyny mankament to fakt, że pokrzywa parzy, co niektórym może przeszkadzać. Można temu zaradzić stosując rękawiczki lub skupiając się na odmianach nieparzących. Występują one również dziko jednak są dużo mniej powszechne. Początkowo stosowałem właśnie takie a wynikało to z niewiedzy. Odkąd wiem, iż klasyczna pokrzywa również doskonale nadaje się na nawóz nie wyruszam już na poszukiwanie tych rzadkich, delikatnych. Osobiście "hoduję" nawóz w dużych butlach od wody. Wystarczy zatem narwać zielska, upchać je do butli, zalać wodą, zamknąć i poczekać. Po około dwóch tygodniach można używać. Ja stosuję rozcieńczone z wodą w stosunku 1:2 co trzecie podlewanie. Krótka historia powstawania poniżej:


ZdjęcieZdjęcie
ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie

texte, photo et ouvrage par Raphaël

3 komentarze:

  1. ładnie się rozrosły,kto by pomyślał,że to parapet męskiego kąta...

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń