wtorek, 8 maja 2012

Koreańskie cacko...

Spotkawszy dnia pewnego na giełdzie samochodowej Hyundai'a Lantra w wersji kombi momentalnie się nim zainteresowałem. Nie wiem dokładnie cóż przyciągnęło mą uwagę, ale coś napewno. Był to jeden z pierwszych samochodów, które mnie zaciekawiły a jednocześnie ostatni. Obejrzałem wprawdzie sporo innych w międzyczasie ale to właśnie Lantrynkę uznałem za godną uszczuplenia mego portfela. Ogólnie rzecz biorąc nigdy nie żałowałem swego wyboru, gdyż samochód sprawował się bardzo dobrze. Miał w pełni zadowalające mnie wyposażenie, osiągi, komfort, pojemność wnętrza. Koszty utrzymania nie rujnowały budżetu, a przystępne ceny wręcz wymuszały utrzymanie stanu technicznego na odpowiednim poziomie. Żadnych zaniedbań ze względu na progi cenowe. Wiele radości z jazdy zapewniał całkiem dynamiczny silnik (1,6 114 KM), który bardzo sprawnie napędzał wcale nie ciężkie kombi. Dodatkowa, bardzo ważna zaleta: nie rzucał się w oczy, nikt nie zazdrościł i nie komentował. Tym samym jest to propozycja ignorowana przez szpanerów. Mnie jednak duzo bardziej cieszył fakt zerowej popularności wśród złodziei. Sądzę, że gdybym po czasie spotkał zadbany egzemplarz, nie wahał bym się długo, tylko nabył ów cud koreańskiej techniki...

Galeria zdjęćZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie
(kliknij, aby powiększyć)
photo par Raphael

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz