niedziela, 8 kwietnia 2012

Motorynka

Pierwszy pojazd mechaniczny...


      Motorynka... I od czego tu zacząć pomijając fakt, że nie zaczyna się zdania od „i”... Więc (wiem)... sprzęt ów nabyty został przez ojca mego w dobie „kryzysu paliwowego”, a nazywając sprawę po imieniu: w dobie widzimisia jakiegoś tam pana, któremu się wydawało, że jeśli wszystko ograniczy, to będzie fajnie... Kryzys minął (?), a motorynka się ostała... Dosiadł zatem pan „jeździec bez głowy”, czyli ja i jeździł do czasu gdy... nie zgrała się owa Motorynka z jego oczekiwaniami...Ojciec określił to tak: „(...) zajechał na śmierć” No... Ale fajowa była!!!


    P.S. Strzeżcie się dziewczęta...


Zdjęcia są pożyczone, własnych nie posiadam... Polecam dane techniczne.

4 komentarze:

  1. gdzie dorwałes w tej zielonej motorynce taka kierownice nie pamientam zeby takie montowali :) odpisz mi tu w komentarzach ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, to był sprzęt kupiony przez ojca i taką miała odkąd pamiętam.
      Biegi oczywiście w manetce jeszcze...

      Usuń
  2. były takie montowane bo też taką mam.

    OdpowiedzUsuń
  3. różni się od następnego modelu również mocowniem siodła "na sztycy"

    OdpowiedzUsuń