By nie była to jednak sama woda o kwaskowatym posmaku, postanowiłem coś dorzucić. Na pewno jajka...
ale tylko cztery, bo pozostałe przeznaczyłem na pisane pisakiem pisanki...
następnie cosnek...
który połączyłem z cebulą...
poszatkowałem i na patelnię...
następnie kiełbasa. Głównie biała, ale miałem też kawałek toruńskiej...
na koniec przyprawy...
zalałem tym z kartonu i gotowe. A jaki to był karton? Nie pokażę, bo mi za reklamę nie płacą.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz