wtorek, 3 kwietnia 2018

Rowerzysto! Kontrola drogowa...

Wyjeżdżam ze sklepowego parkingu. Naprzeciwko, po lewej, parkujący samochód. Omija go radiowóz i jedzie mi na czołowe. Zatrzymuję się i mówię "heloł" (bardzo grzecznie, kulturalnie). Po chwili ruszam i pedałuję w swoją stronę. Nie trwa to jednak długo, bo policja mnie dogania i zatrzymuje...
policjant: dzień dobry
ja: no nie wiem, ale... dzień dobry
policjant: a co pan tam mówił na tym parkingu?
ja: zwykłe "heloł", bo według mojej wiedzy, w Polsce obowiązuje ruch prawostronny, czyli miałem pierwszeństwo.
policjant: (po chwili milczenia) dokąd pan jedzie?
ja: do przodu
policjant: a co to za rower?
ja: zwykły taki. Zdaje się, że górski
policjant: a skąd go pan ma?
ja: dostałem od koleżanki. Dawno temu, bo przestała go kochać
policjant: aha, a co pan ma w plecaku?
ja: złom
policjant: jaki złom?
ja: aluminiowy...
policjant: dokumenty jakieś pan posiada?
ja: tak (i patrzy na mnie, a ja nie wiem, o co mu chodzi)
policjant: (po chwili) proszę okazać
ja: proszę (okazuję)
policjant: gdzie pan mieszka?
ja: na Ursynowie
policjant: i z Ursynowa pan tutaj z tym złomem przyjechał? (sytuacja dzieje się na Woli)
ja: tak
policjant: o! Widzę, że rowerzysta dwa razy po alkoholu jechał.
ja: rowerem? Nigdy!
policjant: a faktycznie. Samochodem
ja: no właśnie
policjant: dziękuję (oddaje mi dokumenty)
ja: proszę
policjant: do widzenia
ja: wolę nie
I taką to właśnie konwersację mieliśmy, która nie wiem, jaki miała cel. Chyba jedynie taki, że se w notesik interwencję wpisali. Bywam czasami w szkole i zapewniam Was, Szanowni Telewidzowie, że z tymi maluchami ciekawsze rozmowy prowadzę i na znacznie wyższym poziomie...
texte et photo par Raphaël

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz