wtorek, 26 kwietnia 2016

Skuter kontra samochód...

Mój Przyjaciel opisał różnicę w sposób doskonały: "W samochodzie jesteś jak w kinie, gdy oglądasz film. Na motocyklu sam grasz w tym filmie". I tu w zasadzie mógłbym postawić dużą, czarną kropkę. Pokuszę się jednak o kilka własnych przemyśleń.
Zalety:
- Zawsze (prawie zawsze) jestem z przodu, bo prawie zawsze jest miejsce, by na światłach przebić się na początek kolejki.
- Ruszam pierwszy nie tylko dlatego, że jestem pierwszy, lecz dlatego, że nie mam innych zajęć. Nie zapalam w tym czasie papierosa, nie grzebię w radio, w nosie, w majtkach itp.
- Skoro o paleniu, to palę mniej, bo tylko przed wyjazdem i po dotarciu na miejsce.
- Jestem bardziej czujny podczas jazdy, bo w samochodzie nie interesuje mnie, czy ktoś mnie draśnie. Jadąc jednośladem każde zdarzenie może zakończyć się źle.
- Mam takie spektrum widoczności, na jakie pozwala moja szyja. Żadnych dyskusji o szerokich słupkach tylnych i innych duperelach.
- Często nie bujam się na garbach spowalniających, bo mają one po obu stronach miejsce w sam raz dla mnie.
- Parkuję gdzie chcę. Schodzę z pojazdu, wprowadzam na odpowiednio szerokie miejsce chodnikowe i już.
- Jadąc Vespą spotykam się z przyjaznymi reakcjami innych użytkowników drogi. W samochodzie nikt mnie nie pozdrawia, ani się nie uśmiecha.
- Wprowadzam trochę kolorytu, bo jadąc w różowej koszuli i zielonych skarpetkach na błękitnej Vespie trochę odcinam się od miejskiej szarości (chyba).

Wady:
- Gdy się wywrócę to boli. Bardziej moją psychikę niż ciało, ale to już wynika z dążenia do doskonałości.
- Koleiny i wszelkie wzdłużne nierówności są koszmarem na miarę walki o życie.
- Deszcz jest bardzo fuj i nie chodzi tylko o to, że zmoknę, ale podczas jazdy boli w oczy (mam kask otwarty).
- Szukam dalej, może coś podpowiecie?
texte et photo par Raphaël

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz