Piątego czerwca, w ramach dnia sportu, odbył się w Czempiniu turniej petanque. Po tym, jak umówiliśmy się dzień wcześniej na treningu, pojechałem tam z ekipą z Poznania i przedstawicielami Lubońskiej Petanki. W rozgrywkach udział wzięły drużyny dwuosobowe. Wyjątek stanowiła jedna poznańska ekipa, która wystąpiła w triplecie. Zabrakło po prostu jednej osoby, by stworzyć dodatkową drużynę. Trochę szkoda, bo byłaby ich parzysta ilość i nikt nie musiałby pauzować. Najważniejsze jednak, że wszyscy zagrali.
Wystąpiłem w drużynie IwRa, czyli zagrałem z parze z Iwoną. Szło nam całkiem dobrze i po pięciu rundach mieliśmy cztery zwycięstwa na koncie. Otarliśmy się tym samym o podium, do którego brakło nam jednego, małego punktu. Wielka szkoda, tym bardziej, że był on w zasięgu ręki. Nie zdobyliśmy go przez niezbyt sportową zagrywkę jednego z przeciwników, który pozbierał kule choć mieliśmy jeszcze trzy rzuty. Wprawdzie nasze zwycięstwo było w tym momencie logiczne, ale mogliśmy jeszcze dorzucić zwiększając końcową przewagę.
Osobna sprawa, że tymi trzema rzutami moglibyśmy popsuć swoja sytuację, ale osobiście w to wątpię i na ogół wolę walczyć do końca. Mówi się jednak trudno. W ostatecznym rozrachunku na pierwszym miejscu uplasowali się chłopaki z Poznania, na drugim Czempinianie, a na trzecim, przedstawiciele Lubońskiej Petanki. Prócz pucharów i nagród dla najlepszych, każdy uczestnik zabawy otrzymał pamiątkowy dyplom i okolicznościowy dyplom. Uważam, że jest to doskonały pomysł, wszak większość uczestników zajmuje miejsca poza podium, a dzięki tego typu drobiazgom mają oni fajną pamiątkę.
Skoro dzień sportu, to nie byliśmy sami na kompleksie sportowym. Tuż obok bawili się zwolennicy rzucania innymi kulkami.
texte par Raphaël
photo: Iwona, Marcin et Raphaël
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz