Rowerowe są mniej popularne, ale kręcą mnie wcale nie mniej. Od dawna chciałem stać się posiadaczem takiego sprzętu, jednak na tej chęci się kończyło. Wreszcie postanowiłem to zmienić i w wolnych chwilach zająć się stworzeniem takiego cuda od podstaw. Założenie było takie, że wykonam własnoręcznie, za jak najmniejszą kwotę. Wszak nie sztuką jest iść i kupić. Jeśli kogoś stać oczywiście. Na początek potrzebowałem podstawy, czyli kół. Rozważałem różne opcje, od taczek, przez wózki transportowe, po dziecięce. Wygrał jednak plan wykorzystania rowerka dziecięcego.
Taki sprzęt w odbiegającym od ideału stanie można nabyć za 20 złotych, podczas gdy cena jednego pompowanego koła do taczki, to około pięćdziesiąt. W jednym z serwisów ogłoszeniowych znalazłem interesujący mnie sprzęt, który wystawiony był za 15 PLN. Nie wnikając w szczegóły wykorzystałem, że rodzina jechała do Gniezna, zabrałem się z nimi i nabyłem tego mini błękitnego groma. Na imię miał Romet, a nazywał się Smyk. Jego cenę ostatecznie ustaliłem ze sprzedawcą na 12 złotych i tym oto sposobem stałem się jego właścicielem.
Po powrocie do domu, zrobiliśmy kilka pamiątkowych zdjęć i zacząłem obmyślać plan, które elementy i w jaki sposób wykorzystam. Uznałem, że prócz kół przyda się także część ramy. Nie miałem jeszcze konkretnego projektu w głowie, ale wiedziałem, które z elementów są zbędne. Rozkręciłem zatem Smyka i posegregowałem na złom przydatny i zbędny, który później spieniężę, by odzyskać nieco kosztów produkcji. Tym oto sposobem zacząłem realizować moje małe marzenie lub jak kto woli, widzimisię.
Widoczna na ostatnich zdjęciach skrzynka, która przyjechała ze mną z Francji, jawiła mnie się jako część transportowa. Co z tego jednak wyniknie dowiecie się, Szanowni Telewidzowie, zaglądając dalej >>.
texte et photo par Raphaël
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz