sobota, 27 grudnia 2014

Zimowe treningi...

Nie są oczywiście tak częste jak letnie, ale od czasu do czasu chwytamy zmarznięty metal i rzucamy nim w kierunku świnki. Wraz z Rafałem wpadliśmy na taki pomysł nie dalej jak dzisiaj koło południa. Naprędce rzuciłem na me kulki kilka zimowych wzorów, zaparzyłem kawę w kubku termicznym i udaliśmy się na teren sąsiedniej szkoły.
Temperatura w granicach minus pięciu stopni tragiczna nie jest, ale po chwili gra gołymi rękami stała się mocno uciążliwa. Nie mam najlepszego krążenia i członki szybko mnie marzną. Na ratunek przyszły niezbyt grube, skórzane rękawiczki, które miały nieco ogrzać me dłonie, nie odbierając czucia. Poniekąd się udało, ale oczywiście, to nie to samo co gołymi.

W sumie rozegraliśmy trzy pojedynki, z których dwa przegrałem. Co ciekawe, znana nam nawierzchnia okazuje się podczas mrozu znacznie inna. W normalnych warunkach jest dość twarda, a zimą staje się jeszcze bardziej wymagająca. Upadające boules wydają dość ciekawy stukot. Nie o dźwięki jednak chodzi, a o samą grę, która przebiegała w wesołym nastroju. Po półtorej godziny, nim odmroziłem se palce, rozeszliśmy się do dom.
  
texte par Raphaël
photo: Rafał & Rafał

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz