Szczególnych wrażeń od początku się nie spodziewałem, dzięki czemu nie czuję rozczarowania. Całości ocenić jednak nie mogę, gdyż nie byłem od początku do końca. Po jakimś czasie zaczął padać deszcz i kontynuował do wieczora. W sumie szkoda, bo pewnie zepsuł ludziom zabawę. Mnie na szczęście wystarczyło to, com ujrzał. Zrobiłem dwa kółka oglądając stragany z różnościami od rękodzieła, po tradycyjne artykuły spożywcze. Ponadto obejrzałem występ dzieci ze szkoły z Węglewa, porozmawiałem chwilę ze znajomymi, zjadłem pajdę ze smalcem i kiszonego ogórka.
Prócz wspomnianych atrakcji były również zabawy dla dzieci, a dla dorosłych, możliwość legalnego spożywania alkoholu w miejscu publicznym. Tradycją dożynek jest oczywiście wystawa wieńców stworzonych przez poszczególne wsie, sołectwa. Mnie najbardziej spodobało się dzieło pochodzące ze Stęszewka. Zdjęć niestety nie posiadam, ponieważ wszystkie umiejscowione były pod sceną, gdzie nie czułbym się komfortowo skacząc z aparatem. Na pocieszenie pozowałem wśród słomianych świń...
texte par Raphaël
photo: Nitkowy Świat et Raphaël
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz