Na wernisaż zaszedł kiedyś
Tak zupełnie przypadkowo
Szedł bez celu dosyć wolno i wtem
plakat oko przykuł
W kalendarzu data zgodna, lecz czasowo
nieco później
Filiżanka jest tu obok, postanowił
wejść na kawę
Wypił dwie i trzy wykurzył, po czym
wrócił do wystawy
Drzwi otwarte zapraszały zatem
zaszedł, tak przypadkiem
Ludzi kilku było w środku, cichy
szelest ich otaczał
Od obrazu, do obrazu się powoli
przesuwali
Tak klasycznie, jak to zwykle
W jednej trzeciej tłum się zbiera
Mało kto się już przesuwa, wiele
oczu jest wpatrzonych
Obraz ludzi zatrzymuje, do refleksji
wielu zmusza
Każdy widzi coś innego, niemniej na
każdego działa
Ktoś tu zauważa piękno, kogoś taka
forma mierzi
Jedni widzą tu odwagę, innych widok
ten obrzydza
Sztuka jednak to spełniona gdyż
przyciąga, zastanawia
On się również tu zatrzymał, nie
planował, przypadkowo
Obraz bardzo się spodobał, podkręcała
się dyskusja
Miał swe zdanie na ten temat,
postanowił je wyrazić
Zdania bardzo się dzieliły, kilku
było mocno przeciw
Inni jakby się zgadzali, ktoś stał,
milczał, jak to w życiu
Niedaleko stała ona, też obrazem
urzeczona
Rozpoczęli więc rozmowę, choć
zmierzali w innym celu
Mimo tego coś się stało i znaleźli
wspólny język
Ta dyskusja wokół sztuki pochłonęła
ją i jego
Gwar się robił jednak spory, więc
zaczęło go to męczyć
Przeniósł się do filiżanki, by
zamówić sobie kawę
Dwie, bo ona też tam była
Tak zupełnie przypadkowo...
texte par Raphaël
photo: Aleah Chapin - "Paintings"
source d'inspiration ici >>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz