Nim rozpoczął się występ mieliśmy wraz z Monique możliwość zapoznania się z wokalistką i jej przyjacielem. Rozmowa z nimi była dość specyficzna, ponieważ użyliśmy do niej języka angielskiego i francuskiego, co kto komu chciał powiedzieć. Szybko okazało się, że Efa to podobnie jak ja, włóczęga. Nie da się jednak ukryć, że ona jest w tym o wiele lepsza, bowiem ja nie ujeżdżam stopem po całej Europie, by śpiewać w różnych knajpach.
Gdy to drobne, blond dziewczę stanęło w swych różowych trampkach, z „wielką” gitarą na scenie, trudno było odgadnąć czego można spodziewać się dalej. Szybko okazało się jednak, że pierwotny wizerunek niewiele ma wspólnego z tym, co wydobywa ona z gardła. Jest jak niepozorny wulkan, który wybuchając ma na celu zniszczyć wokalnie mikrofon i pourywać struny. Ta ekspresja wykonywanych utworów ma ścisły związek z tematyką poruszaną w jej tekstach. Przede wszystkim jest to forma buntu przeciwko polityce, dążeniu do władzy, czy pieniędzy. Dla kontrastu, w mniej szalonych utworach przedstawia swą radość życia.
Efa zrobiła na mnie tak duże wrażenie, że występującego po niej duetu niemal nie dostrzegłam. Poniżej krótkie wideo z występu. Kto ma ochotę dowiedzieć się więcej o pannie Supertramp, może zajrzeć na jej bukfejsowy profil, https://www.facebook.com/EfaSupertramp a słuchaczom polecam youtube.
texte par Raphaël, photo et vidéo: Monique
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz