Tym razem kilka słów polemiki z radnym Grzegorzem Stawowym, z którym wywiad ukazał się na lovekrakow.pl.
"(...) Tereny AMW przy ul. Rydla nigdy nie były i nie są terenami zielonymi. (...)"
"(...) Tereny AMW przy ul. Rydla nigdy nie były i nie są terenami zielonymi. (...)"
Może nie były, lecz są. Chyba nikt nie jest w stanie
podważyć faktu, iż rośnie tam wiele drzew i krzewów. To właśnie one są naszymi
płucami niezależnie od właściciela terenu. Nie ważne jest w tym momencie
dlaczego wojsko sadziło drzewa. Ważne jest, że one tam są a ich wiek wskazuje
na ich nietykalność.
Zatem: niby ma, a nie ma, raz ma, a raz nie ma... Nie wiem
jak tą wypowiedź rozumieć.
"(...) AMW w której pracuję posiada tutaj ok. 2,5 ha
terenu, który jest już zainwestowany, a nadaje się do przekształceń.
(...)"
Nie wydaje mnie się, że tylko tyle. Tereny wojskowe od dawna
zajmują wielkie połacie a owe 2,5 ha, to jest nic w porównaniu z faktem
rzeczywistym. Ciekawe czy pan radny ma na to dowody...
"(...)Rada Miasta decyduje o wysokości podatków i np.
biletów komunikacji miejskiej – a z tego korzystają radni i ich rodziny. Ktoś
prowadzi sklep i jednocześnie uchwala opłaty dla tego typu działalności, ktoś
inny jest przedstawicielem handlowym i współpracuje z aptekami, zapewne, któraś
z nich jest w gminnym budynku – czy ma konflikt interesów? Ktoś inny pracuje w
Urzędzie Marszałkowskim czy Starostwie, a te z Urzędem Miasta są różnorako
powiązane, czy mają konflikt interesów? A nauczycielki szkół samorządowych?
Gdyby tak podchodzić do sprawy, to wszyscy Radni Krakowa powinni mieszkać poza
Krakowem i poza nim pracować, a i tak zawsze zostają rodziny.(...)"
Czyli jak zawsze, ręka rękę myje i każdy o tym wie. Dobrze,
że sam pan radny również to zauważa.
"(...) 43 Radnych Krakowa równocześnie naciskają guzik
do głosowania. Nie ma możliwości fizycznej kontroli tego procesu. (...)"
W trakcie głosowania, nie ma, fakt. Przed samym głosowaniem
można jednek porozmawiać...
"(...) działki przy Rydla czy inne AMW nie są moją
prywatną własnością, ani nie jestem ich częściowym udziałowcem. Jest to majątek
Skarbu Państwa Polskiego. (...)"
Na których pan radny ma wpływ, o czym wszyscy doskonale
wiemy.
"(...) To jest teza, którą postawiła Pani Dębowska i
nie bardzo wiem, skąd u niej taki sposób myślenia. Zresztą takie stawianie
pytania to jest napuszczanie ludzi na sobie, przecież tą rozmowę przeczytają
mieszkańcy okolic ul. Rydla, ale także żołnierze, policjanci i ich rodziny.
Proszę pamiętać, że Agencja Mienia Wojskowego została powołana, aby gromadzić
środki na Fundusz Modernizacji Sił Zbrojnych oraz Fundusz Unowocześniania
Policji, a majątek jaki otrzymuje oddaje w formie 93% uzyskanego przychodu.
Tymi pieniędzmi dysponują Minister Obrony i Minister Spraw Wewnętrznych.
Zresztą jednym z wariantów rozpatrywanych było, aby w dawnych kompleksie przy
ul. Rydla powstał komisariat policji lub straży miejskiej. (...)"
Policję to ja jeszcze rozumiem, ale straż miesjką? Pasożyty
totalne, zatem nie wyobrażam sobie, by cokolwiek im więcej dawać. Chyba, że
ktoś z członków rodziny pana radnego siedzi tam na stołku.
"(...) Nie wiemy co powstanie na tych działkach, to
zależy od wielu czynników. (...)"
Jak można nie wiedzieć? Wszak, skoro ktoś terenem dysponuje,
to winien wiedzieć pod co on pretenduje. Winien wiedzieć komu i w jakim celu go
zbywa.
"(...) Czy nie było pomysłu, aby tereny o których
rozmawiamy przekazać na rzecz Gminy? Miasto nie chciało ich wykupić? Prawda
jest też taka, że to kolejny atrakcyjny dla lokalnej społeczności teren (bądź
co bądź zielony), który Miasto oddaje „bez walki”.
Nie dotarł do mnie żaden taki sygnał w tej sprawie. To
pytanie raczej należy skierować do Prezydenta Krakowa jako władzy wykonawczej w
mieście. Agencja ma zagospodarować mienie powojskowe i popolicyjne, a to dość
otwarta forma.(...)"
Właśnie dociera, i to od mieszkańców, czyli osób najbardziej
zainteresowanych. Nie dziwi wcale, że nikt zasiadający na stołku się nie
określił. Widocznie nie mają tutaj działek.
"(...) Jeśli teren jest zielony w dokumentach, w
ewidencji gruntów i nie jest budowlany lub zabudowany, jest w dyspozycji
samorządu lub jest na to zgoda właściciela nieruchomości, to tak. Inaczej
należy go wykupić. (...)"
Co to znaczy "w dokumentach"? W czyich
dokumentach, i kto ma co wykupić?
"(...) Nie ma prawdy Pani Dębowskiej i prawdy Grzegorz
Stawowego. Coś jest prawdą lub czyjąś interpretacją, ale dobrze, że zadaje Pan
to pytanie.
Pani Dębowska twierdzi, że w grę wchodzi 10 ha zieleni.
Nieprawda, w sumie wszystkiego jest 8,8 ha, z czego 3 ha zajmuje Fort redutowy
nr 7 i w niemal 100% jest to działka zabudowana budynkami fortu, około 2,2 ha
jest w trwałym zarządzie Prokuratury Apelacyjnej i nie mam na nią żadnego
wpływu, ok. 70 ar jest już właśnie przekazywana do MSW na strażnicę, ponad 30
arów to zgodnie z wytycznymi Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków niepodlegające
zabudowaniu „otwarcie widokowe” na fort od strony ulicy, 17 ar to droga, aby
Prokuratura nie musiała jeździć poprzez ul. Krakusów, Rodakowskiego,
Kmietowicza i Złoty Róg, a więc mieszkańcom pod domami.
W AMW jest ok. 2,5 ha, w tym na części jeszcze są obiekty
zajmowane przez Wojsko Polskie. Na sprzedaż będzie więc ten teren plus Fort. (...)"
OK, zakładając, że ma pan radny dokumentację na to, o czym
mówi... Czy warto to sprzedać pod zabudowę? Nie lepiej stworzyć coś fajnego?
Wiem, że będzie z tego mała kasa ale, nie tylko o to w życiu chodzi.
Mieszkałam na Rydla włąsnie w moemncie kiedy wyjeżdżałam stopem do Włoch. :)
OdpowiedzUsuńZatem jesteśmy sąsiadami, którzy ciut się rozminęli...
Usuń