Kolejne dwa obiekty na szlaku Nocy Muzeów stanowiło Muzeum
Etnograficzne i jego odłam pod tytułem Dom Esterki. Wspomniane muzeum znajduje
się przy placu Wolnica i oferuje sporą przestrzeń dla zwiedzających. Ponadto
organizatorzy stworzyli dodatkową atrakcję w postaci swoistego konkursu…
Na zdjęciu powyżej mierzę jakąś łajbę, coby odpowiedzieć na
pytanie, jaka jest jej długość. Pytań było więcej, i to z różnych dziedzin.
Konkurs był o tyle ciekawy, że można było wygrać wejściówkę do muzeum w
dowolnym terminie, do końca roku. Nie muszę chyba wspominać, że pojawię się tam
ponownie.
Wystawa obejmuje różnorakie ludzkie wynalazki i nie tylko.
Głównie są to przedmioty użytkowe, choć zdarzają się również ozdobne.
Najbardziej zaciekawia natomiast ludzka pomysłowość i geniusz drzemiący w
prostocie. Kilka zdjęć obejrzeć można w galerii >>
Druga część tej krótkiej opowieści obejmuje również tematykę
etnograficzną, jednak w innym zakresie. W Domu Esterki na zwiedzających czekały
dwie izby. W pierwszej z nich zlokalizowano wystawę prac holenderskiego artysty
Roy’a Villevoye’a. Te zaprezentowane były koszulkami stylizowanymi na styl w
jaki ubiera się plemię Asmatów z południowo-zachodniej Nowej Gwinei. Na
pierwszy rzut oka wygląda to, jakby ktoś pociął to odzienie nożem…
W drugiej izbie było bardziej rozrywkowo. Dwóch panów
grajków i dwie panie tańczące. Stylu muzycznego niestety nie rozpoznałem. Nie
trudno się jednak domyślić, że była to nuta ludowa. Po wrażenia wizualne
zapraszam tutaj >>
Ostatnim etapem, jak zawsze, był powrót do domu. Był to
chyba najbardziej kontrowersyjny punkt wieczoru. Z jednej strony miasto niby
zapewnia dodatkowe środki, z drugiej jednak traktuje ludzi jak sardynki.
Cogodzinna komunikacja w takiej chwili to zwykła paranoja.
Uwielbiam muzea. Myślałam że wszyscy je lubią. A wiesz że są ludzie co mają fobie i boją się muzeów i starych rzeczy?
OdpowiedzUsuńFaktycnie, różne są śiwry...
Usuń