Generalnie wrażenia z jazdy ogórkiem są bezcenne. To prawie tak jakby obić deskę dermą i przeciągnąć po bruku. Miałem szczęście zasiadać obok kierowcy, zatem byłem świadkiem jego walki z maszyną. Niezsynchronizowana skrzynia zmuszała go do włączania jedynki przez dwójkę i to z wyraźnym zgrzytem. Kierownica nie posiadała wspomagania zatem manewry wymagały sporego wysiłku. Dwukrotnie autobus nieco się zbuntował, na co pan kierowca odpowiadał „może dojedziemy”. Ogólnie czad!
Przez chwilę przypomniało mnie się dzieciństwo. Wprawdzie po mieście już takim nie jeździłem, jednak podróż na kolonie podobnym odbyłem. Było to na początku szkoły podstawowej ale wtedy chyba jeszcze nie doceniałem walorów ogórka. Dopiero po latach spojrzałem nań z sentymentem. Ten rumor we wnętrzu, deska rozdzielcza, wykończenie i robota, jaką ma przed sobą kierowca. Chwilami nawet, udało mu się tego potwora rozpędzić do prędkości przekraczającej 40 km/h. Szok! Po wrażenia wizualne zapraszam tutaj >>
texte par Raphaël, photo: Monique
:)
OdpowiedzUsuńTeż bym się przejechała :)
TYlko nie wiem, co na to mój stary kręgosłup :)