by następnie je zetrzeć (Zostały mnie same małe, podwiędłe i jakoś tak lipnie szło na tarce. Spróbowałem zatem użyć blendera)...
wyszło całkiem, całkiem...
podobnie potraktowałem cebulę i cosnek...
dodałem ser i jajo...
przyprawy oraz mąkę...
placki takie koślawe...
na patelni usmażyłem...
sos z opieńków podgrzałem...
i fasoli...
doń dodałem (dzięki bea za pomysł)...
gotowe już placki...
polałem sosem i zjadłem...
Smacznego!
Smacznie się zapowiada. :D Mógłbyś tu kobiet nie kusić bezwstydniku jeden. ;)))))
OdpowiedzUsuńTaka pokusa jest mobilizacją, by też sobie takie placki zrobiły.
UsuńMniam :)
OdpowiedzUsuńMasz jeszcze?
Placki mogę zrobic, ale tego sosu ni mom.
Jeszcze coś się mnie ostało.
UsuńSmakowało?
OdpowiedzUsuńb.
Oczywiście.
UsuńZresztą, mnie wszystko smakuje, co robię.