Do czego służą wiadomości
telewizyjne? Teoretycznie pewnie do tego, by co dzień wieczorem
uzyskać informacje, co ważnego dzieje się w kraju i nie tylko.
Nieco inaczej jest w moim przypadku. Po pierwsze, w chwili obecnej
nie obcuję z telewizorem, zatem na bieżąco informacji nie
przyswajam.
Pozostaje internet, gdzie są one zamieszczone po emisji.
Najlepszą porą do oglądania tego programu jest poranek dnia
następnego. Dlaczego? Ponieważ oglądanie telewizji nie wymaga
zbytniego wysiłku umysłowego. Z tej właśnie przyczyny robię to
zaraz po przebudzeniu. Zaparzony kubek z kawą, wymarzony fajek po
całonocnej abstynencji i lecę z tym programem. Ciekawych obrazów w
nim nie ma, więc zaropiałe oczy nie stanowią przeszkody.
Pasjonujących historii i tak nie usłyszę, zatem miód w uszach
może jeszcze chwilę zalegać, przed poranną toaletą. Na tematy
poruszane w wiadomościach z nikim nie dyskutuję, więc mogę
jeszcze śmiało zachować, swój nieświeży oddech.
I tak se człek siedzi co rano, w
gaciach, potargany, zaropiały, zmechacony i patrzy tępo na te
pseudo ważne informacje. Pseudo? Owszem, bo nigdy nie są tak
ważne, by nie mogły się znaleźć ważniejsze. Wystarczy, że
papież poda informację o chęci abdykacji i już całą, skrzętnie
przygotowaną ramówkę zamienia się na tak zwane „wydanie
specjalne”. Krótko mówiąc szlag ją trafia i zamienia na
pięciominutowy sprint po kraju, świecie i kosmosie. Warto na to
oczekiwać wieczorową porą, gdy człowiek jest w pełni aktywny?
Moim zdaniem nie. Lepiej pozostawić to na czas porannej
niepełnosprawności psychofizycznej...
texte et photo par Raphaël
A ja nie lubię telewizji...
OdpowiedzUsuńJa też nie...
UsuńJa nawet wiadomości nie oglądam.
OdpowiedzUsuńCzasem czytam, ale klikam w wybrane linki.
Na świecie różne rzeczy się dzieją,w wielu miejscach nas nie ma,
OdpowiedzUsuńi dobrze,bo to mogłoby zabić,
ale mimo wszystko ,
no dobra,
faktycznie lepiej nie wiedzieć co się dzieje w świecie.
I.