sobota, 12 stycznia 2013

Zupa ogórkowa...

łopatkę ze świnki gotować aż do skutku (oczywiście można użyć czegoś innego do nagotowania, ja akurat takie mięso miałem)...
obraz...
później w ten wywar warzywa wrzucić...
obraz...
i kawałek cosnku (plus liść suchy i kulki)...
obraz...
gotować, by uzyskać taki bulion...
obraz...
urżnąć butlę i ogórki wydobyć...
obraz...
na takiej blasze...
obraz...
je zetrzeć...
obraz...
i dorzucić do gara...
obraz...
ugotowane pyry...
obraz...
wzbogacić łopatką...
obraz...
zalać i zjeść...
jeśli mięsa zostanie...
obraz...
to dobrze, będzie na kanapki...
obraz...
Smacznego!

9 komentarzy:

  1. W życiu nie widziałam takiej ogórkowej.
    Sam wymysliłeś jak zrobic?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam. A co? Brzydka? Nie podoba się Tobie?

      Usuń
    2. Nie napisałam, żadnej z tych dwóch rzeczy :)
      Zadziwiająca chyba by było najtrafniejszych określeniem.
      Mnie przypomina góralską kwaśnicę...chyba :)

      Skąd miałeś taki pomysł na ziemniaki ( to nie jest podchwytliwe pytanie :) )?

      A w ogóle- to Ci już kiedyś mówiłam- Twoja odwaga w deptaniu wszelkich kanonów gotowania mnie fascynuje :)Odwaga, to chyba tez nie jest odpowiednie słowo :) Brawura :)

      Usuń
    3. Ziemniaki tak a nie inaczej dlatego, by się na nie nie skazywać.
      Ugotowałem osobno i zalałem, dzięki czemu pozostałą w garnku zupę
      można skonsumować z czymś innym. Taki plan był.

      Usuń
    4. :)
      Gdybyś wrzucił takie duże kawałki ziemniaków DO zupy ogórkowej- nie ugotowałyby Ci się nigdy. Dotyczy to zresztą wszystkich innych warzyw- zawsze pozostaną lekko twarde jeśli się je wrzuci do kwaśnego środowiska.
      Ja akurat tak lubię- lubię, jak ziemniaki w zupie ogórkowej stawiają lekki opór zębom, dlatego ja robię na odwrót, ale to ja robię źle :)
      Dlatego ogórkową robię wyłacznie dla siebie.


      Smakowało Ci?

      Usuń
    5. Bardzo smakowało, na pewno powtórzę.

      Usuń
    6. Myślałam, że nie przepadasz za zupami.

      Usuń
    7. Dobrze myślałaś. Powtórzę, nie znaczy, że będę się nią często raczył.
      Główny mankament zup jest taki, że sporo z nimi roboty
      a mało się człek naje.

      Usuń
    8. Chyba to zależy do zupy. Rosołem się nie najesz, za to błyskawicznie rozgrzejesz.
      Poza tym, jak dla mnie, to podstawa logistyki, bo jak już masz ją gotową ( zupę), to wystarczy podgrzac. Jak pracowałam i wracałam głodna, jak smok, to zanim ręce umyłam, już było coś do jedzenia i czas by przygotowac coś bardziej treściwego.

      Czemu uważasz, że sporo z nimi roboty?

      Usuń