Jakiś czas temu zamieściłem
ogłoszenie drobne, które chciałbym oficjalnie anulować. Jest
nieaktualne, ponieważ od dni kilku jestem posiadaczem obuwia
odpowiedniego na obecną porę roku. Nieprzemakalne, ciepłe, modne
(?) i wygodne gumofilce towarzyszą mnie teraz podczas wszelkich
wypraw w krzaki. Nie straszny im wysoki śnieg, nie zagrażają też
roztopy. Zimna nie odczuwam, choć bywały już momenty, gdy
temperatura spadała do osiemnastu stopni poniżej zera. Największą
zaletą tego obuwia jest komfort. Nie mam tu na myśli jedynie
komfortu noszenia ale przede wszystkim komfort psychiczny. Człowiek
tupta sobie raźno po lesie i kompletnie nie przejmuje się stanem
podłoża. Nie istotne, czy mokro, czy sucho a ponadto, nie ulega
poślizgom. Tego chyba najwięcej się obawiałem lecz okazało się
to bezpodstawne. Konstrukcja podeszwy zapewnia bardzo dobrą
przyczepność. Jeszcze jedną ciekawostką związaną z podeszwą
jest umieszczony na niej napis:
Prawda, że rzadkość w dzisiejszych
czasach? Udało mnie się przy okazji wesprzeć rodzimy przemysł.
Niewątpliwie zaletą jest również cena. Ale tutaj, uwaga! Jak
niemal zawsze, warto poświęcić trochę czasu i porównać oferty
sklepów. Ja w sklepie Fishing-Mart zapłaciłem za nie jedynie 72
złote. Widziałem jednak oferty w cenie 109, 112 a nawet 118
złotych. Za dwie pary tych najdroższych można kupić trzy pary
najtańszych i mieć jeszcze dwie dychy w kieszeni. To bardzo duża
różnica! Szukajcie dobrej oferty, a stosunek jakości do ceny okaże
się rewelacyjny.
Ogromną zaleta obuwia Tramp 909 jest
ich ciężar a właściwie lekkość. Nie mam odpowiedniej wagi, by
to sprawdzić ale wyczytałem gdzieś, że ważą 800 gram. Wiem na
pewno, że przy odbiorze przesyłki zwątpiłem przez moment, czy
paczka nie jest pusta. Wynika to w dużej mierze z zastosowanych
materiałów. Miast gumy zastosowano tu bardzo lekkie tworzywo EVA.
Według producenta buty zapewniają
wystarczającą izolację termiczną do -30 stopni Celsjusza. Jeszcze
tyle w tym sezonie nie było ale nie mam podstaw, by wątpić. We
wnętrzu butów znajdują się wyjmowane wkładki filcowe. U góry
wykończone są jakimś śmiesznym kicikiem, czy innym kożuchem, a
na zewnątrz folią termoizolacyjną. Choć nie są one zbyt grube,
sprawdzają się doskonale. Fakt, iż owe „skarpety” są
wyjmowane przydaje się z racji tego, że moje obuwie nieco się w
środku poci. Sądzę, że wynika to z różnicy temperatur na
zewnątrz i wewnątrz tworzywa EVA. Nie ma to nic wspólnego z mymi
stopami, ponieważ przegrzane nie są. Jest ciepło ale nie gorąco.
Coś jak parująca szyba w oknie o pojedynczej szybie. Po powrocie
wyciągam jednak wkładki i nie stanowi to dla mnie problemu.
Jak będzie z trwałością okaże się
za czas jakiś. Sądzę, że będzie to dla butów dobry test,
ponieważ robię dość spore przebiegi dzienne i to raczej w
trudnych warunkach. Póki co, patrząc na jakość wykonania, nie mam
żadnych obaw.
Na koniec kilka zdjęć, na których
przy okazji pochwalę się moimi seksownymi (lub nie) łydkami, a dla naprawdę wytrwałych Szanownych Telewidzów, krótkie video na deser.
texte, photo et vidéo par Raphaël
Ależ masz zgrabne łydki :D:D
OdpowiedzUsuń