sobota, 15 grudnia 2012

Tramp 909...


Jakiś czas temu zamieściłem ogłoszenie drobne, które chciałbym oficjalnie anulować. Jest nieaktualne, ponieważ od dni kilku jestem posiadaczem obuwia odpowiedniego na obecną porę roku. Nieprzemakalne, ciepłe, modne (?) i wygodne gumofilce towarzyszą mnie teraz podczas wszelkich wypraw w krzaki. Nie straszny im wysoki śnieg, nie zagrażają też roztopy. Zimna nie odczuwam, choć bywały już momenty, gdy temperatura spadała do osiemnastu stopni poniżej zera. Największą zaletą tego obuwia jest komfort. Nie mam tu na myśli jedynie komfortu noszenia ale przede wszystkim komfort psychiczny. Człowiek tupta sobie raźno po lesie i kompletnie nie przejmuje się stanem podłoża. Nie istotne, czy mokro, czy sucho a ponadto, nie ulega poślizgom. Tego chyba najwięcej się obawiałem lecz okazało się to bezpodstawne. Konstrukcja podeszwy zapewnia bardzo dobrą przyczepność. Jeszcze jedną ciekawostką związaną z podeszwą jest umieszczony na niej napis:

tekst...

Prawda, że rzadkość w dzisiejszych czasach? Udało mnie się przy okazji wesprzeć rodzimy przemysł. Niewątpliwie zaletą jest również cena. Ale tutaj, uwaga! Jak niemal zawsze, warto poświęcić trochę czasu i porównać oferty sklepów. Ja w sklepie Fishing-Mart zapłaciłem za nie jedynie 72 złote. Widziałem jednak oferty w cenie 109, 112 a nawet 118 złotych. Za dwie pary tych najdroższych można kupić trzy pary najtańszych i mieć jeszcze dwie dychy w kieszeni. To bardzo duża różnica! Szukajcie dobrej oferty, a stosunek jakości do ceny okaże się rewelacyjny.

Ogromną zaleta obuwia Tramp 909 jest ich ciężar a właściwie lekkość. Nie mam odpowiedniej wagi, by to sprawdzić ale wyczytałem gdzieś, że ważą 800 gram. Wiem na pewno, że przy odbiorze przesyłki zwątpiłem przez moment, czy paczka nie jest pusta. Wynika to w dużej mierze z zastosowanych materiałów. Miast gumy zastosowano tu bardzo lekkie tworzywo EVA.

Według producenta buty zapewniają wystarczającą izolację termiczną do -30 stopni Celsjusza. Jeszcze tyle w tym sezonie nie było ale nie mam podstaw, by wątpić. We wnętrzu butów znajdują się wyjmowane wkładki filcowe. U góry wykończone są jakimś śmiesznym kicikiem, czy innym kożuchem, a na zewnątrz folią termoizolacyjną. Choć nie są one zbyt grube, sprawdzają się doskonale. Fakt, iż owe „skarpety” są wyjmowane przydaje się z racji tego, że moje obuwie nieco się w środku poci. Sądzę, że wynika to z różnicy temperatur na zewnątrz i wewnątrz tworzywa EVA. Nie ma to nic wspólnego z mymi stopami, ponieważ przegrzane nie są. Jest ciepło ale nie gorąco. Coś jak parująca szyba w oknie o pojedynczej szybie. Po powrocie wyciągam jednak wkładki i nie stanowi to dla mnie problemu.

Jak będzie z trwałością okaże się za czas jakiś. Sądzę, że będzie to dla butów dobry test, ponieważ robię dość spore przebiegi dzienne i to raczej w trudnych warunkach. Póki co, patrząc na jakość wykonania, nie mam żadnych obaw.

Na koniec kilka zdjęć, na których przy okazji pochwalę się moimi seksownymi (lub nie) łydkami, a dla naprawdę wytrwałych Szanownych Telewidzów, krótkie video na deser.


 tekst... tekst... tekst... tekst... tekst... tekst... tekst... tekst... tekst... tekst... tekst...




texte, photo et vidéo par Raphaël

1 komentarz: